Kapitalnie mecz rozpoczął się dla Southampton. Już w czwartej minucie Jay Rodriguez przyjął sobie piłkę przed polem karnym, a następnie uderzył z woleja nie do obrony dla Vito Mannone'a. Święci mieli ogromną przewagę. Byli w posiadaniu piłki przez 79 procent czasu!
Kiedy w 31. minucie Dejan Lovren zdobył gola na 2:0 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wydawało się, że Sunderland nie podniesie się. Tym bardziej, że grał bardzo słabo i nie potrafił wyjść nawet z własnej połowy. Tymczasem 60 sekund po trafieniu Lovrena gospodarze zdobyli bramkę. Adam Johnson dośrodkował w pole karne, gdzie Fabio Borini uniknął spalonego i chociaż nieczysto trafił w piłkę, to ta znalazła drogę do siatki. Lepiej w tej sytuacji mógł zachować się Artur Boruc.
Po zmianie stron sytuacja zaczęła wracać do tej sprzed przerwy, kiedy dłużej przy piłce utrzymywali się goście. Jednak Czarne Koty zareagowały już dużo lepiej i powoli gra zaczęła się wyrównywać.
Adam Johnson przed tygodniem popisał się hattrickiem i teraz też wpisał się na listę strzelców. Jego mocny strzał leciał wprost w Boruca, jednak Polak źle interweniował i futbolówka znalazła się w jego świątyni.
W końcówce spotkania pogubił się sędzia. Na 17. metrze wycięty został Gaston Ramirez. Arbiter nie dostrzegł przewinienia, a piłkarz Southampton na noszach opuścił murawę z prawdopodobnie z poważną kontuzją. W tym samym czasie z bólu zwijał się Lovren i on także o własnych siłach nie był w stanie zejść do szatni. Wprawdzie nosze znalazły się, ale to sztab Sunderlandu musiał znieść gracza Southampton.
Ta niecodzienna sytuacja sprawiła, że sędzia doliczył aż siedem minut, w której nie padło rozstrzygnięcie. Boruc mógł dużo lepiej zachować się przy obu golach, a na dodatek w końcówce spotkania przygotowana była zmiana Polaka. Najprawdopodobniej odnowił mu się uraz. Ostatecznie dotrwał do ostatniego gwizdka sędziego.
Sunderland - Southampton 2:2 (0:2)
0:1 - Rodriguez 4'
0:2 - Lovren 31'
1:2 - Borini 32'
2:2 - Johnson 71'