Piast Gliwice ma spory problem z głowy

Miał być zbawieniem na problemy Piasta Gliwice w ataku. Okazał się jednak niewypałem transferowym. Collins John nie jest już zawodnikiem klubu z Okrzei.

Gdy w sierpniu Marcin Robak odszedł z Piasta Gliwice do Pogoni Szczecin rozpoczęły się problemy niebiesko-czerwonych w ataku. Marcin Brosz miał do dyspozycji tylko Tomasa Docekala, Rubena Jurado i rekonwalescenta Wojciecha Kędziorę. Na dobrą sprawę do gry nadawał się tylko Jurado. W związku z tym gliwiczanie musieli zakontraktować nowego napastnika. Na Okrzei przybyło dwóch - Rabiola i właśnie Collins John.

O ile Portugalczyk rozegrał jedenaście meczów (nie zdobył w nich żadnej bramki, ale został w Gliwicach i przygotowuje się do rundy wiosennej), o tyle były piłkarz Fulham Londyn na boisku pojawił się dwukrotnie - łącznie przez siedemnaście minut... Przy Okrzei powtarzano jednak, że snajper niebawem odbuduje formę, straci zbędne kilogramy i będzie wzmocnieniem Piastunek. Tak się nie stało i po Johnie słuch zaginął. Ostatni występ zanotował we wrześniu, a później próżno go było szukać na boiskach T-Mobile Ekstraklasy.

Zawodnik wyjechał z Polski jeszcze przed ostatnim jesiennym spotkaniem Piasta ze Śląskiem Wrocław (0:0). Miał wrócić na początek przygotowań, ale nie stawił się w Polsce... Działacze i trenerzy unikali wypowiedzi na temat przyszłości byłego reprezentanta Holandii.

Stało się jednak to, co stać się musiało. Gliwiczanie za porozumieniem stron rozwiązali kontrakt z Johnem, który miał obowiązywać jeszcze przez 1,5 roku. Wiele wskazuje na to, że napastnik po podpisaniu umowy ze śląskim klubem... zwyczajnie sobie odpuścił. Zanim nie był pewny swojej przyszłości trenował aż miło. Gdy parafował kontrakt - chęci już zabrakło.

Jaka będzie zatem przyszłość brata słynnego Oli Johna? Najprawdopodobniej to jego koniec. Skoro piłkarz z takim doświadczeniem nie był w stanie przebić się do składu zespołu ekstraklasy (ani choćby do kadry meczowej, ba, nawet w trzecioligowych rezerwach sobie nie radził), to wydaje się, że nigdzie w piłkę nie będzie już grał na wysokim poziomie.

Słowa uznania należą się z pewnością działaczom i trenerom. Rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem, który nie miał szans na grę, a był dużym obciążeniem dla budżetu, jest bardzo dobrym posunięciem. W miejsce Johna można sprowadzić graczy młodszych, chętnych do ciężkiej pracy, a przede wszystkim tańszych w utrzymaniu.

A tak były już snajper Piasta wypowiadał się na początku września.

- Piast powinien być zadowolony, że mnie ma. Wszyscy jesteśmy usatysfakcjonowani, nie tylko ja, nie tylko mój klub, a obie strony mają powody do radości. Podpisałem kontrakt na dwa lata i chcę dać gliwiczanom wszystko, co mam najlepsze. Chcę grać jak najlepiej.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)