Flota Świnoujście potwierdziła pierwsze zimowe wzmocnienia. Roczny kontrakt podpisał bramkarz ze Słowenii Darko Brljak, a umowy do czerwca 2015 roku parafowali Klimas Gusocenko oraz Łukasz Sołowiej. - Przychodzę do tego zespołu pomóc mu wydostać się z dołka, w który wpadł jesienią - postawił sobie za cel ten ostatni - Sołowiej.
- Na początek chce poprzez ciężką pracę na treningach przekonać trenera Baniaka, że zasługuję na miejsce w jedenastce. Drugim celem mojego planu, już bardziej zespołowym, jest jak najczęstsze wygrywanie. 15. miejsce w tabeli jest nieadekwatne do dużego potencjału jaki widzę tu od dwóch tygodni. Flota Świnoujście powinna nie tyle bronić się przed spadkiem, co nawet zdecydowanie ruszyć w górę tabeli - ocenia odważnie nabytek.
Bogusław Baniak przyglądał się Łukaszowi Sołowiejowi niemal od początku przygotowań. Piłkarz anonsowany jako środkowy obrońca od razu wylądował w środku pola, gdzie we Flocie zrobiło się pusto po odejściu Mateusza Szałka i Martinsa Ekwueme.
- Wielu trenerów uważa mnie za bardzo uniwersalnego zawodnika. Zaczynałem grać jako prawy obrońca, po czym faktycznie spędziłem dłuższy czas jako stoper. Mimo tego doświadczenia czuję się zdecydowanie najlepiej gdy gram defensywnego pomocnika. To jest moja nominalna pozycja – ten człowiek, który robi czarną robotę przed obrońcami. Oczywiście, każdy trener ma prawo do swojej koncepcji, ale tam widzę siebie przede wszystkim - wyjaśnił Sołowiej.
25-latek rozwiązał w grudniu kontrakt z Górnikiem Łęczna, gdzie pod wodzą Jurija Szatałowa nie zagrał ani minuty. - Chcę zostawić temat Łęcznej za sobą. Mimo tego, że nie grałem - czuję, że nie stałem w miejscu, a rozwijałem się w dobrym zespole. Życzę Górnikowi jak największego dorobku punktowego na wiosnę - uciął.
Łukasz Sołowiej zagrał we wszystkich sparingach świnoujścian. Wyniki dają powód do optymizmu - Flota ma na koncie trzy zwycięstwa i remis z Wisłą Kraków. Gra momentami wygląda obiecująco, ale no właśnie – momentami, ponieważ głównie w pierwszych połowach widać brak pomysłu w ataku. Flota strzelała w rundzie jesiennej jak na lekarstwo - średnio jeden gol co 105 minut!
- Na pewno będzie to jeden z elementów, na jaki zwrócimy uwagę w dalszej fazie przygotowań, bo nie ma co ukrywać, że trzeba będzie trochę tych spotkań powygrywać, a bez bramek będzie to niewykonalne. Na razie pracujemy nad wytrzymałością ogólną i praktycznie sparingi są naszym jedynym spotkaniem z piłką. Z czasem przejdziemy do niuansów taktycznych. Będziemy pracować z piłką m.in. nad ofensywą - zapowiada.