W 67. minucie przy stanie 1:0 dla Liverpoolu pod lekkim pressingiem ze strony gospodarzy doświadczony stoper spanikował i piłkę, którą przed chwilą otrzymał od swojego bramkarza Simona Mignoleta, zagrał wprost pod nogi Victora Anichebe, który skwapliwie skorzystał z prezentu.
- To było fatalne podanie. Trzeba podejmować właściwe decyzje, a ja podjąłem złą. Powinienem podać koledze z zespołu, a podałem wprost do napastnika. Nie widziałem go - tłumaczy Toure.
- Nie byłem zaskoczony, że dostałem piłkę od Simona, bo to jest sposób, w jaki gramy. Wykonałem bardzo złe podanie. Nie wiem, czemu zagrałem do środka pola - to było szalone. Postawiłem drużynę w trudnej sytuacji - Iworyjczyk zdaje sobie sprawę z wagi błędu, jaki popełnił.
Zobacz szkolny błąd Kolo Toure:
[wrzuta=8UXkZraG3R3,mmkk07]