Mimo doskonałej skuteczności 22-letni piłkarz nie otrzymał szansy występu w pojedynku z Lechem Poznań. Napastnik spędził cały mecz na ławce rezerwowych. Zamiast Sobczaka w ataku wystąpił lepiej wyszkolony technicznie Piotr Ćwielong, który kolejny raz w ostatnim czasie zmarnował doskonałą okazję do zdobycia bramki.
W klubie można nieoficjalnie usłyszeć, że Bogusław Pietrzak nie jest wielkim entuzjastą talentu Marcina Sobczaka i w napadzie woli stawiać na Ćwielonga, z którym serdecznie wyściskał się po zejściu "Pepe" z murawy. Należy jednak pamiętać, że wypożyczony z Wisły piłkarz do najwyższych w lidze nie należy, a Sobczak mający "kilka" centymetrów więcej, stwarza dużo większe zagrożenie pod bramką rywala po dośrodkowaniach.
Trenera bronią wyniki. Jednak przy pierwszym niepowodzeniu kibice przypomną sobie o "Bizonie" i zaczną wypominać Pietrzakowi nieobecność skutecznego piłkarza w składzie. Należy również patrzeć na aspekt psychologiczny. Zawodnik, który w jednym meczu strzela trzy gole, a w kolejnym nawet na kilka minut nie wychodzi na plac gry na pewno jest sfrustrowany taką sytuacją.
Może to jest specyficzny sposób motywacji Bogusława Pietrzaka? W ubiegłym tygodniu w Pucharze Ekstraklasy w Zabrzu w spotkaniu z Górnikiem Tomasz Brzyski wszedł na plac gry zaraz po przerwie, a kilka minut przed końcem meczu został... zmieniony. W niedzielnym pojedynku z Lechem "Brzytwa" należał do najlepszych w zespole Ruchu, w 17. minucie zdobywając prowadzenie dla Niebieskich.
- Sobczak to jest bardzo młody człowiek, który ma przyszłość przed sobą. Myślę, że z meczu na mecz będzie się rozwijał - kilka dni temu taką opinię Sobczakowi wystawił Bogusław Pietrzak. Na ławce rezerwowych piłkarz rozwijał się na pewno nie będzie. Szkoleniowcowi Ruchu przypominamy, że przez wiele lat przy Cichej grał piłkarz, który nie posiadał wybitnej techniki, ale w ekstraklasie zdobył ponad 100 bramek.