Perdijić trafił do Pasów w przerwie zimowej minionego sezonu z Ruchu Chorzów. W Krakowie powtórzyła się historia z Cichej 6 z lat 2008-2010, kiedy o miejsce w bramce Niebieskich Perdijić rywalizował Krzysztofem Pilarzem. W drużynie Wojciecha Stawowego numerem "1" póki co jest ten drugi, ale na półtora tygodnia przed startem rundy wiosennej "Pilu" narzeka na uraz barku i nie uczestniczy w treningu bramkarskim już od dwóch tygodni. Być może wznowi treningi w poniedziałek. Póki co wygląda zatem na to, że w pierwszym meczu rundy wiosennej z Zawiszą Bydgoszcz w bramce Cracovii stanie Perdijić.
- Każdy się lepiej czuje, kiedy regularnie gra. Może teraz zagram, ale jeszcze tego nie wiadomo. Mam nadzieję, że Krzysiek od poniedziałku wznowi treningi i decyzję podejmie trener, a nie wskoczę do bramki tylko dlatego, że Krzysiek jest kontuzjowany - mówi Chorwat.
Perdijić w Cracovii rozegrał do tej pory jeden oficjalny mecz - w sierpniu w Pucharze Polski. - Ale to nie był stracony rok. Grałem w sparingach i w rezerwach - trener Skórski ciągle szukał mi możliwości regularnej gry. Czuję się naprawdę dobrze. Praca z trenerem Skórski mi pomaga. Jestem gotowy wskoczyć do bramki w każdej chwili - zapewnia bramkarz Pasów.
Szukając źródeł swojej dobrej dyspozycji jesienią, Pilarz tłumaczył, że to też efekt tego, że czuł na plecach oddech Perdijicia, który rywalizował z nim o miejsce w składzie. - Bardzo ważne jest mieć w drużynie dwóch równorzędnych bramkarzy, bo wtedy jest prawdziwa rywalizacja. Cieszę się, że Krzysiek był w dobrej formie i życzę mu, żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia - mówi Perdijić.
- Nie chcę wchodzić w kompetencje trenera Skórskiego i on to potrafi zrobić dużo lepiej niż ja. Mogę powiedzieć, że gra Matko mi się podoba. On pewnie broni na przedpolu i na linii. Cały czas pracujemy nad tym, żeby poprawił grę nogami, bo w naszej taktyce to jest ważne. To jest dobry bramkarz i mnie nie zaskakuje, że Matko dobrze broni. Trener Skórski będzie miał poważny ból głowy przy podejmowaniu decyzji o tym, kto wejdzie do bramki na mecz z Zawiszą - uśmiecha się trener Stawowy.
W środę Perdijić zaliczył bardzo dobry występ przeciwko wiceliderowi słowackiej ekstraklasy AS Trencin (2:1). - W końcu udało nam się wygrać. Cały zespół zagrał dobre spotkanie, chociaż na początku Trenczyn pokazał, że nie będzie nam łatwo. Potrafiliśmy się jednak podnieść z 0:1 na 2:1. Zasłużyliśmy na tę wygraną. To nam doda otuchy i poprawi samopoczucie - kończy bramkarz Pasów.