Edgar Bernhardt: Trener Stawowy nie musi się martwić
- Gramy swoją piłkę i idzie to w dobrym kierunku - mówi napastnik Cracovii Edgar Bernhardt, który w zimowych sparingach zasygnalizował, że wraca do wysokiej formy.
- Czuję się bardzo dobrze. Po zakończeniu rundy sam trenowałem indywidualnie, później treningi z trenerem Jankowiczem dobrze mi zrobiły. W Turcji już dużo ćwiczyliśmy z piłkami i czuję się bardzo dobrze - mówi "Edi".
Pod nieobecność Dawida Nowaka Stawowy próbuje Bernhardta w roli "9". - Ja gram trochę inaczej niż Dawid, bo częściej schodzę do środka i cofam się po piłkę, a Dawid to typowy środkowy napastnik, więcej go jest w polu karnym. Przed Cracovią grałem już na tej pozycji, a nawet kiedy przychodziłem tu, to trener mówił, że to będzie moja pozycja, ale wyszło inaczej. Ch** mnie to obchodzi, gdzie dokładnie będę grał, byle bym grał - mówi gracz Pasów, który bywa dosadny w przekazie.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W środę krakowianie pokonali 2:1 AS Trencin, a jedną z bramek zdobył właśnie Bernhardt: - Trenczyn to był bardzo dobry zespół, chyba nawet lepszy od Pohang Steelers, z którymi graliśmy ostatnio, a którzy są mistrzami Korei Południowej. Początek z nimi był trudny, ale złapaliśmy potem swoją grę i wygraliśmy. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, gramy swoją piłkę i idzie to w dobrym kierunku, chociaż czasem śpimy przez 15 minut i dopiero łapiemy rytm.
Pasy wygrały z mocnymi Słowakami, choć zagrały bez pięciu podstawowych zawodników: Krzysztof Pilarz, Vladimir Boljević, Saidi Ntibazonkiza, Krzysztof Danielewicz i wspomnianego Nowaka. - To jest szansa dla innych zawodników. Mamy dobry skład, wielu dobrych piłkarzy. W lidze też nikt nie wie, jak będzie, więc widać, że trener nie musi się martwić, że kogoś brakuje - mówi Bernhardt. Na 27-latka dobre wrażenie wywarł testowany chorwacki stoper Tomislav Mikulić: Jest bardzo spokojny. Dobrze wygląda z piłką przy nodze. To taki weteran i widać, że jest doświadczony. Widziałem, że jak dostał pierwszą piłkę i jej nie wyj*** na drugą stronę, tylko technicznie ją wyprowadził. Trochę dziwnie biega, ale wygląda na dobrego zawodnika (śmiech).Przed piątkowym spotkaniem ze Spartakiem Trnava Bernhardt ma podwójną motywację: - Przyjeżdżają do mnie żona i córka i trener powiedział, że jak dobrze zagram, to mogę wracać do domu samochodem, żeby być szybciej w Krakowie, ale jak źle wypadnę, to wracam normalnie autokarem. Muszę coś strzelić! Żona i córka zostają do poniedziałku. Już się cieszę i nie mogę się doczekać.