Na początku 2012 roku Ariel Borysiuk nie narzekał na brak oferty z zachodu Europy. Zacięty bój o ówczesnego piłkarza Legii Warszawa stoczyły wówczas 1.FC Kaiserslautern i Club Brugge. Górą z tego pojedynku wyszli Niemcy, płacąc za pomocnika 2 mln euro.
Borysiuk przygodę z Czerwonymi Diabłami zaczął obiecująco, ale już po kilku miesiącach jego zespół spadł z Bundesligi, a nasz rodak nie zachwycał także na zapleczu niemieckiej ekstraklasy. Wraz z początkiem sezonu 2013/2014 22-latek przestał regularnie pojawiać się na boisku.
Szansę na odbudowanie formy Borysiukowi daje Wołga Niżny Nowogród, która widziała reprezentanta Polski w zespole także rok temu. - Wołga interesowała się mną już w lutym 2013 roku, kiedy miałem problemy z regularną grą w Niemczech. Mogłem wówczas przenieść się do Niżnego Nowogrodu, ale po rozmowie z trenerem Kaiserslautern postanowiłem kontynuować przygodę z tym klubem. Przez ostatnie sześć miesięcy grałem jednak niewiele, dlatego nową ofertę Wołgi przyjąłem z zadowoleniem - przyznaje.
Szkoleniowiec 12. drużyny Premier Ligi Jurij Kałytwyncew daje Borysiukowi spore szanse na grę w wyjściowej jedenastce. - Chcę występować regularnie i dlatego też Wołga jest teraz dla mnie najlepszą opcją. Ponadto w drużynie mam dwóch rodaków, a w innych klubach ligi rosyjskiej można spotkać kolejnych graczy z Polski - przekonuje pomocnik i zdradza cele na rundę wiosenną: - Podczas wypożyczenia zrobię wszystko, by pokazać pełnię swoich możliwości i dam z siebie to co najlepsze. Chcę też, by Wołga pięła się w górę tabeli i zajęła jak najwyższą pozycję na koniec sezonu.
W pierwszej części rozgrywek dwie bramki dla Wołgi zdobył Marcin Kowalczyk, a jedno trafienie dołożył Piotr Polczak. Czy Borysiuk również zdoła wpisać się na listę strzelców? To mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że w ciągu całej kariery w ponad 200 oficjalnych występach wychowanek Wojskowych strzelił tylko 5 goli, a w Niemczech ani razu nie posłał piłki do bramki rywali.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!