"Wtopa" Śląska z FC Hradec Kralove (wideo)
Piłkarze Śląska Wrocław na zakończenie zimowych przygotowań do rundy wiosennej przegrali z II-ligowcem z Czech 2:4. Postawa defensywy WKS-u kibiców tego zespołu nie napawa optymizmem.
Przeciwko zespołowi z Czech nie zagrali kontuzjowani Mariusz Pawelec i Tomasz Hołota, narzekający na drobne urazy Marco Paixao i Dalibor Stevanović oraz przeziębiony Lubos Adamec. - Z powodu urazów nie mogło wystąpić aż czterech podstawowych piłkarzy z rundy jesiennej. Każdy zdaje sobie sprawę ze stanu zdrowia Mariusza i Tomka. Co do Marco i Dado to mam nadzieję, że nie są, to poważne urazy i we wtorek, najpóźniej w środę obaj będą z nami już trenować. Nie było sensu ryzykować ich zdrowiem - wyjaśnił trener zielono-biało-czerwonych na łamach oficjalnej strony internetowej klubu z Wrocławia.
Pierwsze skrzypce w pierwszej połowie w zespole z Wrocławia grali zwłaszcza Dudu Paraiba i Krzysztof Ostrowski. Obaj byli aktywni na lewym skrzydle i często nękali defensywę Czechów. Dał o sobie znać także Flavio Paixao, który wpisał się na listę strzelców. Wciąż nie jest natomiast pewne czy Portugalczyk będzie już wiosną mógł grać dla Śląska.
Teraz Śląsk do spotkania z Lechem Poznań będzie się już przygotowywał na własnych obiektach. Wrocławianie mają nad czym pracować, a w tej chwili nikt chyba tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądał wyjściowy skład WKS-u na potyczkę z Kolejorzem. Na razie zwłaszcza postawa defensywy Śląska fanów tego zespołu nie może napawać optymizmem. Do meczu w Poznaniu pozostało jednak jeszcze trochę czasu.