Kibice Śląska Wrocław wręcz domagają się, aby w zespole WKS-u zaczęli grać młodzi zawodnicy i wychowankowie klubu. Stanislav Levy do tej pory zbytnio nie korzystał z wrocławskiej młodzieży. W zimowych sparingach często dawał jej jednak szansę.
Kamil Dankowski w potyczkach kontrolnych strzelił dwa gole. Często na boisku pojawiał się także Patryk Misik. - Muszę podkreślić dobrą postawę naszej młodzieży. Patryk Misik, Kamil Dankowski i Lubos Adamec spisali się doskonale. Zrobili bardzo duży postęp i mam nadzieję, że zaczną odgrywać coraz większą rolę w drużynie - chwalił swoich młodych kolegów z zespołu Marco Paixao, najlepszy strzelec WKS-u. Pochlebne recenzje zbierał zwłaszcza Dankowski. Czy wiosną piłkarz dostanie szansę na pokazanie swoich umiejętności w meczu ligowym? We Wrocławiu wszyscy na to czekają. - Staram się na treningach robić wszystko, aby było jak najlepiej - mówił na początku okresu przygotowawczego portalowi SportoweFakty.pl sam główny zainteresowany.
Sam Stanislav Levy takim optymista już jednak nie jest. - Młodzi zawodnicy, których mamy, byli z nami na obozie. Bardzo dobrze pracowali, zrobili postęp, ale czego im jeszcze brakuje, widzieli wszyscy moi krytycy w meczu z FC Hradec Kralove. Wcześniej byłem ganiony, że młodzież nie dostaje szans. Ten sparing pokazał, że czeka ich jeszcze sporo pracy - wyjaśnił szkoleniowiec.
Ten sparing wrocławianie przegrali 2:4. W drugiej połowie na boisku przebywało kilku młodych zawodników, którzy wyraźnie odstawali od swoich rywali z Czech. Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby jednak, aby na boisko wprowadzać ich w mniejszej ilości? - Słyszałem już opinie, że powinno ich grać czterech-pięciu w meczu ekstraklasy - odparł Levy.