Kadra Leo Beenhakkera radzi sobie wyśmienicie. Wygrane eliminacje, niedawne zwycięstwo nad Czechami. Jesteśmy mocni i silni. Wszyscy teraz sądzimy, że na Mistrzostwach Europy na sukces jesteśmy skazani. Z takim trenerem, z takimi piłkarzami innego wyniku być nie może. Wyjście z grupy wydaje się być przesądzone. Czy jednak na pewno? Przed Mistrzostwami Świata za kadencji Jerzego Engela było podobnie, potem za Pawła Janasa również. Jaki był efekt? Po jednym zwycięstwie w obu mundialach. A przecież za każdym razem, tak jak teraz jechaliśmy po medal. Stop! Już wystarczy. Nie starajmy się na siłę wmówić naszym piłkarzom jacy to oni są dobrzy. Sami o tym doskonale wiedzą, a jeżeli nie wiedzą, to niech uwierzą. Wywoływanie sztucznej presji, granie po ambicji, może im tylko zaszkodzić.
Przypomnijmy sobie imprezy mistrzowskie w wykonaniu innych naszych drużyn. Na początek, siatkarze. Wicemistrzowie świata jechali na Mistrzostwa Europy. Jechali, a jakże po medal. Wszyscy w kraju zastanawiali się tylko po krążek jakiego koloru. Siatkarze także byli pewni medalu. I co? Wielkie nic. To był cień mistrzowskiej drużyny. Teraz ci wicemistrzowie świata w dalszym ciągu nie potrafią się odnaleźć. Nie wiadomo także, czy zobaczymy ich na Igrzyskach Olimpijskich. Kolejnym przykładem niech będą piłkarze ręczni. Sytuacja z nimi wygląda podobnie jak z siatkarzami. Wielcy faworyci jechali po miejsce na podium, wrócili z niczym. Takie przykłady można mnożyć. W sportach drużynowych często upatruje się naszych medalowych szans. Nawet, jeżeli nie ma ku temu sensownych powodów. Tu za przykład niech posłuży nasza kadra skoczków narciarskich. Przed sezonem zapowiadano, że ta drużyna będzie tak silna i dobra, jakiej jeszcze nigdy nie mieliśmy. Rzeczywistość okazała się brutalna. Wspomnimy jeszcze o naszych siatkarkach, które w ostatnim czasie bronią honoru gier zespołowych. Na Mistrzostwach Europy, czyli najważniejszej dla nich imprezie nasze Złotka także się nie popisały.
Nie wymagajmy od naszych piłkarzy cudów. Lepiej miło się rozczarować, niż srogo przeliczyć. Dajmy im w spokoju się przygotować, w spokoju rozgrywać mecze. Jeżeli mają osiągnąć sukces, to go osiągną bez względu na to, jak wiele będziemy od nich wymagać. To są tylko ludzie, tacy sami jak my. Bez zbędnej presji, napięcia i niepotrzebnych nerwów na pewno przygotowania będą lepiej przebiegały. Nie dmuchajmy na siłę balonika, bo, gdy on nagle pęknie, będzie wielki płacz.