Kamil Glik do tej pory czterokrotnie rywalizował z Juventusem Turyn i cztery razy schodził z boiska pokonany. Gdy występował jeszcze w AS Bari, Bianconeri wygrali 2:1, natomiast w barwach Torino FC reprezentant Polski przegrał kolejno 0:3, 0:2 oraz 0:1. Jakby tego było mało, w dwóch pojedynkach środkowy obrońca został ukarany czerwoną kartką i osłabił swój zespół.
[i]
- Nie szukam rewanżu na Juventusie, liczę po prostu na dobry występ[/i] - przyznaje 26-latek przed niedzielnymi derbami stolicy Piemontu. - Najważniejsze, byśmy należycie przygotowali się do wyzwania, jakim jest pojedynek derbowy. Jesteśmy w niezłej formie, a wygrana w poprzedniej kolejce z Hellasem Werona pozwoliła nam przygotowywać się do pojedynku z Juventusem z optymizmem - tłumaczy.
Torino w 2014 roku spisuje się na miarę oczekiwań - w siedmiu spotkaniach wywalczyło 11 "oczek" i pozostaje w walce o Ligę Europejską. - Pozostajemy skoncentrowani, a do rywalizacji z Juventusem postaramy się podejść jak do każdego innego meczu. Ważne, żeby grać dobrze w każdej kolejce, a nie tylko wtedy, gdy stajemy naprzeciwko wielkich rywali - analizuje kapitan zespołu.
Drużyna Giampiero Ventury w bieżącym sezonie zdołała zaskoczyć już potentatów Serie A. Torino dwukrotnie zremisowało z AC Milan (2:2 i 1:1), pokonało Lazio Rzym (1:0) oraz podzieliło się punktami z Fiorentiną (0:0) oraz AS Romą (1:1). Mając w składzie bramkostrzelny duet Alessio Cerci - Ciro Immobile, turyńczyków stać na naprawdę wiele.
Warto odnotować, że Glik najsłabszy bilans w karierze ma właśnie w pojedynkach ze Starą Damą. Bez punktu pozostaje także w meczach z Cagliari Calcio, ale z Sardyńczykami rywalizował dotąd tylko trzykrotnie.