Stanislav Levy nie myśli o odejściu ze Śląska

Śląsk pierwszy mecz po przerwie zimowej przegrał. Wrocławianie ciągle znajdują się w dolnych rejonach tabeli, a awans do czołowej ósemki się oddala. Jak odnosi się to do Stanislava Levego?

Śląsk Wrocław po 22. kolejkach T-Mobile Ekstraklasy plasuje się na zaledwie czwartym od końca miejscu w tabeli. Nad ostatnim zespołem, Widzewem Łódź, zielono-biało-czerwoni mają na tę chwilę zaledwie dziewięć punktów przewagi. Łodzianie swój mecz grają jednak w sobotę, Śląsk swój w niedzielę.

W tej chwili bliżej więc zawodnikom WKS-u do walki przed uniknięciem degradacji, niż do rywalizacji o czołową ósemkę. Co prawda Śląsk aktualnie do ostatniego zespołu z grupy mistrzowskiej traci zaledwie sześć punktów, ale ma przed sobą trudny terminarz. - Mamy kilka oczek przewagi. Musimy co mecz walczyć o punkty, potem one jeszcze zostaną podzielone na dwa. Myślę, że ta drużyna zagrała niezły mecz - mówił po spotkaniu Lechem Poznań Stanislav Levy. Jak wiadomo, zielono-biało-czerwoni to starcie przegrali.

W tym sezonie wrocławianie w 22. kolejkach wygrali zaledwie pięć meczów. Dziewięć zremisowali, ale aż osiem razy zaznali goryczy porażki. Celem Śląska przed rozpoczęciem rozgrywek miała być walka o mistrzostwo Polski lub też o europejskie puchary. W zimie te plany trzeba było mocno zmienić. Zawodnicy WKS-u odpadli już z Pucharu Polski i teraz ich głównym zadaniem będzie awans do czołowej ósemki. To, jak już wspominaliśmy, takie łatwe jednak nie będzie.

We Wrocławiu już pojawiają się pierwsze plotki mówiące o tym, że za słabe wyniki Levy może zapłacić stanowiskiem trenera. On sam na razie nie chce się na ten temat wypowiadać. - Ja się koncentruję na Śląsku, aby wyniki były lepsze. Nic innego mnie nie interesuje - powiedział szkoleniowiec w piątek na konferencji prasowej. Jego kontrakt z klubem kończy się jednak po zakończeniu sezonu. Co dalej? Tego na razie nie jest wiadomo.

W najbliższej kolejce Śląsk podejmować będzie Ruch Chorzów, a więc zespół, który w tej chwili plasuje się na szóstym miejscu w tabeli i ma nad Śląskiem aż jedenaście punktów przewagi. - Mam informacje od moich asystentów, którzy naprawdę znają Ruch Chorzów i z nich wynika, że ten przeciwnik Śląskowi nie leży - mówi Levy. - My ostatnich meczów z nimi też nie wygraliśmy. W naszej sytuacji my musimy zrobić wszystko, żeby ta negatywna seria się skończyła - dodaje.

Najbliższe spotkanie będzie więc bardzo ważne dla całego piłkarskiego Śląska. W przypadku porażki, kto wie jak będą wyglądać najbliższe dni.

Źródło artykułu: