Robin van Persie w obecnej edycji Ligi Mistrzów zdobył tylko jednego gola - na inaugurację fazy grupowej przeciwko Bayerowi Leverkusen. Na listę strzelców nie wpisał się także we wtorkowym spotkaniu z Olympiakosem Pireus, gdzie otrzymywał niewiele podań od kolegów. Do dogodnej sytuacji bramkowej doszedł dopiero w 81. minucie, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką.
- Grało mi się ciężko, ponieważ partnerzy często ustawiali się w tych obszarach boiska, w których to ja chciałbym grać. Nie miałem zatem wystarczająco dużo przestrzeni i dlatego też musiałem zmienić styl, by dostosować się do kolegów. Wielka szkoda, że taka sytuacja ma miejsce w naszej grze - narzekał na taktykę Holender.
Van Persie miał pretensje do partnerów z drużyny, natomiast nie chciał oceniać Davida Moyesa. - Trener pracuje bardzo ciężko, co zresztą dotyczy również zawodników. Czasami gramy dobrze, ale niestety nie zawsze, a poza tym trochę brakuje nam szczęścia. Łatwo jest wskazać na kogoś palcem, jednak ja nie należę do osób, które tak postępują - przyznał.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W ocenie 30-latka Manchester United wciąż może liczyć na awans do ćwierćfinału. - To nie tak, że Olympiakos zagrał znakomicie. Wynik jest przede wszystkim skutkiem naszej rozczarowującej postawy. Przejście do kolejnej rundy pozostaje realne - z całym szacunkiem dla naszych rywali, ale stać nas na zwycięstwo 3:0 przed własną publicznością. Musimy zagrać lepiej, bo tym razem nasze poczynania były zbyt powolne i oddaliśmy tylko jedno celne uderzenie na bramkę - podsumował van Persie.