Karny to nie zawsze "jedenastka" (foto)

Spore zaskoczenie w piątkowym meczu Ruchu z Widzewem wzbudził sposób obrony rzutu karnego przez bramkarza łodzian Patryka Wolańskiego.

Michał Piegza
Michał Piegza

Rzut karny to w przepisach gry w piłkę nożną punkt nie pozostawiający zbyt wielu nadinterpretacji. Piłka oddalona jest od bramki o jedenaście metrów, a bramkarz musi stać na linii i może się tam poruszać w kierunku każdego ze słupków. Przed laty golkiper nie mógł nawet oderwać stóp od linii, jednak przepisy zmieniono.

Bramkarze starają się jednak pomóc sobie w nieprzepisowy sposób, często wychodząc na przedpole. Jednak to, co zrobił w piątek Patryk Wolański, strzegący bramki Widzewa, było niemal komiczne.
źródło: ekstraklasa.tv źródło: ekstraklasa.tv
W 31. minucie golkiper przed strzałem wyszedł z bramki i w momencie uderzenia piłki przez Filipa Starzyńskiego znajdował się ponad 3 metry przed linią. "Figo" trafił do siatki, więc Paweł Gil nie miał podstaw do nakazania ponownego egzekwowania "jedenastki". Gdyby jednak Wolański obronił, wówczas zapewne bylibyśmy świadkami powtórki. - Nawet nie zauważyłem, że wyszedł z bramki - uciął autor gola.
źródło: ekstraklasa.tv źródło: ekstraklasa.tv
Wiosną 2012 roku w półfinale rozgrywek o Puchar Polski Wisła Kraków grała z Ruchem Chorzów. Doszło do rzutów karnych. Ówczesny bramkarz Niebieskich Matko Perdijić obronił "jedenastkę" wykonywaną przez Cwetana Genkowa. Chorzowianie zaczęli cieszyć się z awansu do finału, ale Marcin Borski nakazał powtórkę. Ostatecznie Ruch wyeliminował Białą Gwiazdę, ale kibice obejrzeli jeszcze kilka serii rzutów karnych.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Przy Cichej "pozdrowiono" selekcjonera

Czy sędzia powinien nakazać wykonanie rzutu karnego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×