- Nie czuję się żadnym bohaterem. Po to przyszedłem do Górnika, żeby pomagać chłopakom i w takich sytuacjach bronić. Do momentu, gdy graliśmy w pełnym składzie byliśmy zespołem lepszym. Potem Korona grając w przewadze jednego zawodnika uzyskała optyczną przewagę i stworzyła kilka okazji. Pomogłem chłopakom w kilku sytuacjach, w innych oni mi pomogą - mówi golkiper zabrzańskiej drużyny.
Sezon Grzegorz Kasprzik rozpoczynał jako trzeci bramkarz śląskiego zespołu. Słaby występ w Lubinie Norberta Witkowskiego i kontuzja Pavelsa Steinborsa zaowocowała jednak błyskawicznym progresem. - Cieszę się, że udało mi się pokazać, że nie przyszedłem do Górnika kasować pieniądze, ale podnieść poziom sportowy. Wybroniłem dwie sytuacje, w których pokazałem, że dalej mam refleks i umiem bronić instynktownie. Dla mnie najważniejsze jest, że po tych dwóch wysokich porażkach zagraliśmy na "zero". Przyszło przełamanie w obronie i teraz czas przełamać się w ataku - wskazuje Kasprzik.
Po dwóch wysokich porażkach Trójkolorowi zapunktowali. Zabrzanie mierzyli w całą pulę, ale punktem zwrotnym była czerwona kartka dla Macieja Mańki. - To były dwa oblicza Górnika. Najpierw graliśmy naprawdę konsekwentnie taktycznie i narzuciliśmy Koronie swoje warunki gry. Po zejściu Maćka Mańki trochę się to wszystko posypało. Czerwona kartka posypała nam plany i musieliśmy postawić na defensywę kosztem gry w ataku. Szkoda, bo mieliśmy w końcówce okazję, by bramkę strzelić, ale nie wyszło. Kiedy się nie da wygrać, to trzeba mecz zremisować i nam się to udało - analizuje doświadczony gracz drużyny z Roosevelta.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Remis nie zadowolił kibiców z Zabrza, którzy domagali się dymisji Ryszarda Wieczorka. - Nie chciałbym tego komentować. Gram w Górniku i wiadomo, jestem kibicem tego klubu. Znam się z tymi chłopakami bardzo dobrze i na pewno mają oni prawo do wyrażania swojego zdania. Cieszy jednak to, że mimo to, że ich ocena naszej gry jest krytyczna, to mimo wszystko są z nami i w trakcie meczu nas dopingują, a nie bluzgają. To budujące i na tym polega prawdziwe kibicowanie. Bycie z drużyną na dobre i złe - puentuje zawodnik 14-krotnych mistrzów Polski.[b]
[/b]