Dwa hity w Serie A: Juventus żądny rewanżu na Fiorentinie, o wicemistrzostwo w Neapolu

W 27. kolejce Serie A lider podejmie 4. zespół tabeli, a 3. drużyna zmierzy się z wiceliderem. Spotkania w Turynie i Neapolu, które zaplanowano na niedzielę, zapowiadają się arcyciekawie.

Po rozegraniu 26 meczów ligowych Stara Dama ma na koncie tylko jedną porażkę. Doznała jej w pojedynku z Fiorentiną, w którym prowadziła już 2:0, ale w ciągu 16 minut straciła aż cztery gole! Antonio Conte w kolejnych miesiącach wielokrotnie przyznawał, że jemu i jego podopiecznym trudno było pogodzić się z przegraną w takich okolicznościach.

Okazji do zrewanżowania się Fiołkom Juventusowi nie zabraknie. Pomiędzy 9 a 21 marca obie drużyny zmierzą się bowiem aż trzykrotnie - najpierw w spotkaniu ligowym, a następnie w dwumeczu 1/8 finału Ligi Europejskiej. Zdecydowanym faworytem są Bianconeri, zwłaszcza że zespół Vincenzo Montelli wpadł w dołek i spisuje się poniżej oczekiwań. 1:2 z Interem, 2:2 z Parmą i 0:1 z Lazio - oto ostatnie wyniki florentczyków w Serie A.

W niedzielne wczesne popołudnie na murawie Juventus Stadium nie pojawi się pauzujący za kartki Andrea Pirlo, którego miejsce zajmie Claudio Marchisio. Wśród przyjezdnych zabraknie kontuzjowanego Giuseppe Rossiego oraz zawieszonych Borjy Valero i Nenada Tomovicia. - Wiemy, jak silny jest Juventus, ale nie boimy się meczu w Turynie. Nie możemy skupiać się tylko na Tevezie i Llorente, ale grać po swojemu i odtworzyć to, co ćwiczyliśmy przez cały tydzień podczas treningów - zapowiada Neto.

Na ławce rezerwowych gości usiądzie Rafał Wolski i istnieje szansa, że w drugiej połowie zamelduje się na murawie. Przed tygodniem przeciwko Lazio rozegrał 17 minut i pokazał się z dobrej strony.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Kolejkę zakończy konfrontacja drużyn, które rywalizują o wicemistrzostwo Italii. Bliżej realizacji celu są rzymianie, którzy mogą pochwalić się 6-punktową przewagą nad Napoli, a ponadto do rozegrania pozostało im jeszcze zaległe spotkanie. Jeśli jednak to ekipa Rudiego Garcii wygra na Stadio San Paolo, będzie można mówić o sporej niespodziance. Powód? Przede wszystkim fakt, że 12 lutego podopieczni Rafaela Beniteza bez trudu poradzili sobie na własnym terenie z Romą w pojedynku Pucharu Włoch, zwyciężając aż 3:0.

Obie drużyny nie imponują formą w ostatnich tygodniach. Giallorossi po bezbarwnym meczu tylko zremisowali z Interem 0:0, za to Napoli nie potrafiło pokonać ani Genoi, ani Livorno (dwa razy 1:1). - Nie ma innego wyjścia, musimy sięgnąć po trzy punkty. Wygrana jest dla nas koniecznością, ponieważ ostatnio pogubiliśmy punkty - zapowiada Dries Mertens. - Czy to mecz o wicemistrzostwo? Trzeba przyznać, że po części tak. Jeśli bowiem nie wygramy, o finiszowanie na drugiej pozycji będzie nam bardzo, bardzo ciężko. Chcemy zatem zwyciężyć za wszelką cenę - tłumaczy Jose Callejon.

Rafael Benitez może skorzystać ze wszystkich zawodników z wyjątkiem rezerwowego bramkarza Rafaela i obrońcy Camilo Zunigi. Gorzej przedstawia się sytuacja kadrowa Romy, ponieważ do kontuzjowanego Federico Balzarettiego i Francesco Tottiego dołączył zawieszony przez włoską federację Daniele De Rossi.

Dla Juventusu najkorzystniejszym rozstrzygnięciem potyczki pod Wezuwiuszem byłoby zwycięstwo Napoli. Mistrzowie Włoch mogliby wówczas powiększyć przewagę nad wiceliderem do 14 punktów! - Forza Napoli? Przede wszystkim powiem Forza Juve, ponieważ najpierw zawsze musimy skupiać się na sobie - przyznaje Claudio Marchisio.

Juventus Turyn - ACF Fiorentina / nd. 09.03.2014 godz. 12.30
Przewidywane składy:
Juventus:

Buffon - Barzagli, Bonucci, Chiellini - Lichtsteiner, Vidal, Marchisio, Pogba, Asamoah - Llorente, Tevez.
Fiorentina:

Neto - Diakite, Rodriguez, Savić, Pasqual - Aquilani, Pizarro, Fernandez - Cuadrado, Matri, Ilicić.

SSC Napoli - AS Roma / nd. 09.03.2014 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Napoli:

Reina - Maggio, Fernandez, Albiol, Ghoulam - Inler, Jorginho - Callejon, Hamsik, Mertens - Higuain.
Roma:

De Sanctis - Maicon, Benatia, Castan, Torosidis - Pjanić, Nainggolan, Strootman - Gervinho, Destro, Florenzi.

Komentarze (0)