Ekstraklasa SA oczekuje na zdecydowane działania policji po meczu Wisła Kraków - Ruch Chorzów

Ekstraklasa SA zabrała głos w sprawie wydarzeń z sobotniego meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków - Ruch Chorzów.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Na początku pierwszej połowy spotkania na murawie wylądowały materiały pirotechniczne wystrzelone przez kibiców Wisły zza trybuny północnej, która decyzją Komisji Ligi Ekstraklasy SA była na ten mecz wyłączona z użytku za zachowanie fanów Białej Gwiazdy w czasie 187. derbów Krakowa, kiedy kibice z tego sektora obrzucili boisko odpalonymi racami.

Po meczu prezes Wisły Jacek Bednarz potępił zachowanie kibiców i zapowiedział, że "tej wojny jego zdaniem nie wygrają". W niedzielę po stronie krakowskiego klubu opowiedziała się Ekstraklasa SA.

"Podczas meczu Wisły Kraków z Ruchem Chorzów Klub z Krakowa zastosował się do zaleceń Wojewody i literalnie wykonał decyzję Komisji Ligi, nie sprzedając biletów kibicom z tzw. "trybuny ultras". Jest to pierwsza tego typu sytuacja w rozgrywkach Ekstraklasy. Niestety w pierwszych minutach meczu doszło do bardzo groźnego incydentu. Część "kibiców" Wisły Kraków, zgromadzona POZA STADIONEM, wystrzeliła 10 rac na płytę boiska przy użyciu odpowiednich urządzeń, w skutek czego przerwano mecz" - pisze w specjalnym komunikacie Ekstraklasa SA.

- Jest to prowokacyjny, symboliczny akt agresji i niezwykłej wręcz bezmyślności. Dodatkowo stanowił bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia osób obecnych na stadionie. Sprawcy tych czynów otwarcie kpią sobie z prawa - mówi wiceprezes Ekstraklasy SA Marcin Animucki.
Jak wyjaśnił wiceprezes Animucki ani klub ani sama Ekstraklasa SA nie mają żadnych instrumentów, aby skutecznie oddziaływać na wydarzenia poza stadionami. - Prawna możliwość działania, a co za tym idzie odpowiedzialność klubów zaczyna się i kończy na bramach stadionu - tłumaczy Animucki. - Sytuacja ta, jak i wiele innych, pokazuje jak krytycznym jest nie zamykanie stadionów, ale realne ściganie przestępców. Dziś mamy do czynienia z otwartym powiedzeniem "NIE" przez Klub. Pytanie, jakie Wisła otrzyma realne wsparcie? Dlatego apelujemy do władz administracyjnych i Policji o zdecydowane i szybkie kroki. Bez ich aktywności niewiele zrobimy. To jest zadanie Policji. Tylko ona ma skuteczne narzędzia działania poza stadionem - dodał. - Liczymy, iż sprawcy zostaną zidentyfikowani przez Policję i w trybie pilnym zostanie na nich nałożony przez sąd zakaz stadionowy, bo nie chcemy takich osób na stadionach Ekstraklasy.

Władze Ekstraklasy SA zapowiedziały, że już w poniedziałek zwrócą się bezpośrednio do Ministra Spraw Wewnętrznych i Komendanta Głównego Policji z apelem o szybkie podjęcie działań przez Policję - zwłaszcza, że na odprawie przedmeczowej, 3 godziny przed meczem Policja była poinformowana przez Klub, iż tego typu fakty mogą mieć miejsce.

- Władze Ekstraklasy SA pozostaną niezłomne w realizacji programu "Bezpieczne Stadiony Ekstraklasy". Zwracamy się do wszystkich fanów piłki o wsparcie klubów podejmujących walkę z patologią oraz o zrozumienie, iż przejściowo możemy mieć miejsce z zakłóceniami porządku stanowiącymi reakcję na podejmowane przez nas kroki. Jest to jednak proces w dobrym kierunku - mówi Marcin Animucki.

- Takie działanie jak spotyka się z potępieniem 99 procent kibiców. Wąska grupa ludzi, dla partykularnych celów, szkodzi własnemu klubowi i jego wiernej publiczności. Tym bardziej, iż wczoraj mieliśmy do czynienia ze świetnym widowiskiem sportowym, ponownie zakłóconym przez głupotę i agresję grupki bezkarnych osób - kończy Animucki.

Wisła Kraków - Ruch Chorzów 0:1, część 2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×