Przede wszystkim w 83. minucie, gdy Jakub Bąk wbiegł między obrońców Cracovii i z "przedłużonego rzutu karnego" nie zdołał zmieścić piłki między słupkami. - Bąk miał na nodze piłkę meczową. Tym bardziej trzeba szanować remis 0:0. Nie jesteśmy minimalistami i jechaliśmy po pełną pulę, ale trzeba na ten wynik spojrzeć jak na swego rodzaju przełamanie - po serii czterech porażek z rzędu. Punkt to mała rzecz, ale trzeba się cieszyć - ocenił Krzysztof Nykiel.
Cracovia nie pokazała w Szczecinie wielkiego futbolu. Skupiła się przede wszystkim na zabezpieczeniu tyłów, a na początku pierwszej połowy kilkakrotnie skontrowała Pogoń Szczecin. - Ale nie było z tego klarownych sytuacji strzeleckich. Piłka latała raz tu raz tam, ale gdy już dochodziło się do pola karnego czegoś brakowało. Po przerwie nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, brakowało rozegrania - także to na pewno nie była gra Cracovii. Dopisało nam szczęście i mamy remis - przyznał Nykiel.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Wpływ na taktykę podopiecznych Wojciecha Stawowego miały liczne braki kadrowe, szczególnie w przednich formacjach? - Nie braliśmy tego pod uwagę. Jeden nie gra, dostaje szanse następny i każdy wie, co ma robić na swojej pozycji - wyjaśnił. - Punkt to już jakaś podstawa, do której można zbierać następne. Śmiem twierdzić, że następne starcie z Jagiellonią będzie dla nas kluczowe jeśli chodzi o walkę o grupę mistrzowską.