Uratowany punkt w ostatniej minucie meczu - relacja z meczu Tur Turek - Kmita Zabierzów

- Sędzia okradł nas z punktów! - stwierdził po meczu rozgoryczony trener gości Robert Moskala. Trudno dziwić się takiej ocenie, kiedy zespół do 90 minuty prowadzi 1:0 a w tej ostatniej sędzia dyktuje rzut karny za rzekomy faul, który tak naprawdę widział tylko sędzia. Dzięki temu Tur zdołał strzelić bramkę i jest nadal niepokonanym od czasów objęcia funkcji trenera przez Przemysława Cecherza.

Paweł Grabara
Paweł Grabara

Mecz Tura z Kmitą zaczął się od częstych, aczkolwiek mało skutecznych ataków gospodarzy. Choć po dwóch wypadach graczy z Turku mogło wszystko zakończyć się prowadzeniem gospodarzy. Najpierw będąc praktycznie w sytuacji sam na sam z bramkarzem Mariuszem Różalskim napastnik Tura Łukasz Cichos strzelił zbyt lekko i wprost w bramkarza. Ten nie miał więc problemów by obronić ten strzał. Także w 21 minucie Adam Łagiewka przymierzył idealnie, jednak było to za mało by Różalski przepuścił ten strzał. Golkiper gości popisał się niesamowita obroną i szybkim refleksem wybijając ostatecznie piłkę na rzut rożny. Kolejną okazję Tura miał w 29 minucie. Wówczas to po dwójkowej akcji Benjamina Imeha z Cichosem, ten ostatni nie sięgnął piłki na 7 metrze przed bramką Kmity i wszystko zakończyło się wznowieniem akcji przez gości.

Kmita w pierwszej połowie miał tak naprawdę jedną okazję i to taką po której padł dla nich upragniona bramka. Najlepszy gracz w ekipie gości Dariusz Gawęcki w śmieszny sposób ograł obrońców Tura wszedł w pole karne, po czym zagrał do nie pilnowanego Wojtka Fabianowskiego. Ten stojąc kilka metrów przed Janickim strzelił płasko ale za to skutecznie. Ta bramka z 43 minuty podłamała graczy Tura.

Po zmianie stron Imeh mógł doprowadzić do remisu, kiedy uderzył głową, a piłka przeleciała tuż obok bramki. Jednak w 71 minucie to Marcin Makuch mógł przesądzić o losach spotkania na korzyść Kmity. Mając przed sobą tylko bramkarza Sławka Janickiego uderzył zbyt lekko by zawodnik Tura mógłby czuć się pokonanym.

Tur jednak pokazał, tak jak w kilku ostatnich meczach, że trzeba grac do ostatniego gwizdka sędziego. A ten zabrzmiał w 90 minucie i był jak wyrok śmierci dla drużyny z Zabierzowa. W zamieszaniu podbramkowym w polu karnym gości po przepychance i upadku gracza Tura sędzia dyktuje kontrowersyjny rzut karny. I choć z pola gry wcześniej zszedł już stały wykonawca takich fragmentów gry Robert Hyży to bez wahania do piłki podszedł Piotr Skokowski. Popularny „Skoku” wchodząc do gry w drugiej części meczu, obiecał na głos że strzeli bramkę. I słowa dotrzymał. Silne uderzenie z rzutu karnego pozwoliło w dość szczęśliwy sposób zremisować Turowi. Tym samym Przemysław Cecherz odkąd zaczął pracę w Turku nie przegrał z tym zespołem ani jednego meczu. Po drugie Kmita nadal jest królem remisów. A w tym sezonie to już jubileuszowy 10 remis.

Tur Turek - Kmita Zabierzów 1:1 (0:1)
0:1 - Fabianowski 43'
1:1 - Skokowski (k.) 90'

Składy:

Tur Turek: Janicki - Derbich, Madera, Kiczyński, Derbich (69' Pruchnik), Olszewski, Hyży (83' Witczak), Łagiewka, Bieniek (52' Skokowski), Imeh, Cichos.

Kmita Zabierzów: Różalski - Powroźnik, Gawęcki, Zawadzki, Bębenek (75' Krauze), Fabianowski (70' Cebula), Kościukiewicz, Romuzga, Makuch, Cios, Bagnicki (78' Wasilewski).

Żółte kartki: Gawęcki, Makuch, Bagnicki, Cebula (Kmita).

Sędzia: Marcin Roguski (Warszawa).

Widzów: 1800.

Najlepszy piłkarz Tura: Madera.

Najlepszy piłkarz Kmity: Gawęcki.

Gracz meczu: Gawęcki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×