Po dwunastu meczach bez porażki na własnym stadionie piłkarze GKS Katowice musieli przełknąć gorzką pigułkę. Sposób na zwycięstwo przy Bukowej znalazł niespodziewanie Can-Pack Okocimski Brzesko, który wcześniej nie umiał wygrać na terenie rywala od sześciu spotkań.
Wiele do życzenia pozostawiał nie tylko wynik, ale też gra katowickiej drużyny. Ta GieKSie się nie kleiła. Katowiczanie nie umieli przejąć wyraźnej inicjatywy i dochodzić do sytuacji pod bramką Mateusza Kuchty. Do siatki brzeskiej bramki piłki skierować nie umieli nawet po rzucie karnym, a kiedy w ostatnim kwadransie goście wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Michała Nawrota kibice gospodarzy głośnymi okrzykami dali wyraz dezaprobaty dla postawy zespołu.
Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze GKS-u byli załamani. - Straciliśmy w tym meczu trzy punkty, ale przede wszystkim zaufanie kibiców. To jest normalne, że GKS - jako klub z tradycjami - powinien grać w ekstraklasie. Kibice mają prawo tego od nas wymagać. My tymczasem pokazaliśmy jak nie powinno się grać w piłkę - przyznaje Rafał Pietrzak, obrońca katowickiej drużyny.
Podczas ostatniego meczu w Nowym Sączu drużyna Kazimierza Moskala stworzyła kilka świetnych okazji, których nie umiała przez nieskuteczność zamienić na bramkę. W meczu z ekipą z Brzeska nawet dochodzenie do sytuacji strzeleckich przychodziło gospodarzom z wielkim trudem.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Nie wiem co się z nami stało. Ostatnio pracowaliśmy nad wykańczaniem akcji, tymczasem musimy teraz na nowo nauczyć się je stwarzać. Brak mi słów, by opisać to co na boisku pokazaliśmy. Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie - puentuje defensor drużyny z Bukowej.