Chorzowska kontrowersja mogła zmienić tabelę?

W 55. minucie Kędziora trafił do bramki Ruchu. Arbiter jednak gola nie uznał, a powtórki do końca nie wyjaśniły, czy miał rację. Gdyby wskazał na środek, wówczas Piast miałby szansę wyprzedzić Ruch.

Michał Piegza
Michał Piegza

Wojciech Kędziora trafił do bramki Ruchu Chorzów po sprytnie rozegranym rzucie wolnym. Piłkę w pole karne dośrodkował Tomasz Podgórski, głową zgrał Csaba Horvath. Powtórki nie wykazały jednoznacznie, czy napastnik Piastunek był na spalonym.

Gdyby sędzia Bartosz Frankowski uznał trafienie i w meczu więcej goli by nie padło, to gliwiczanie... mogliby jeszcze wyprzedzić Niebieskich w lidze. Na cztery kolejki przed końcem fazy zasadniczej Piast traci do Ruchu 12 "oczek", a bilans bezpośrednich spotkań wychodzi na zero. W Gliwicach wygrali 2:0 chorzowianie, a przy Cichej w takim stosunku zwyciężyli podopieczni Marcina Brosza. Gdyby Piastunki zwyciężyli trzema golami, to bezpośrednie batalie mieliby rozstrzygnięte na swoją korzyść.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Po 26. kolejkach zespół Jana Kociana ma dorobku tyle samo goli zdobytych i straconych, natomiast Piast dał sobie strzelić piętnaście bramek więcej, niż trafiał do siatki rywali. Przypomnijmy, że przy remisowym bilansie dwumeczu o wyższym miejscu w lidze decyduje korzystniejszy stosunek bramek.

Czy gol Wojciecha Kędziory na 3:0 powinien zostać uznany?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×