Tak fatalnego startu rundy wiosennej w wykonaniu GKS-u Katowice nie spodziewał się nikt. W klubie z Bukowej zimą obyło się bez kadrowych osłabień, a nawet skład wzmocniono, ale nie przełożyło się to na poziom sportowy w pierwszych wiosennych potyczkach drużyny Kazimierza Moskala.
Po porażce - po niezłej grze - w Nowym Sączu GieKSa bez walki oddała mecz z Can-Pack Okocimskim Brzesko. Po porażce z outsiderem na katowiczan spłynęła fala krytyki, a na klubowym forum pojawiały się nawet sugestie, że kibice... odwiedzą drużynę na treningu, by odbyć rozmowę motywacyjną.
Do spotkania ostatecznie nie doszło, a GKS w meczu z PGE GKS Bełchatów wziął się do roboty. Po dwóch kwadransach walki wręcz na boisku i okresie przewagi lidera z Bełchatowa gospodarze przeprowadzili piękną kontrę. Z piłką lewym skrzydłem urwał się Bartłomiej Chwalibogowski i dograł w pole karne idealnie na głowę nabiegającego Janusza Gancarczyka, który "szczupakiem" otworzył wynik meczu.
Trybuna główna stadionu przy Bukowej oszalała, ale... wkrótce uciszył ją Michał Mak, który najpierw dograł piłkę idealnie na długi słupek do Adriana Basty, a ten płaskim strzałem stan meczu wyrównał, a chwilę później dogrywając futbolówkę na głowę Damiana Szymańskiego, który mierzonym strzałem przelobował nieźle wcześniej broniącego Rafała Dobrolińskiego.
W przerwie trener Moskal musiał swoim zawodnikom zaserwować solidną burę, bo od początku drugiej połowy rozpoczęli oni szaleńczą gonitwę za wynikiem. Spory w tym udział podrażnionego Przemysława Pitrego, który za słaby występ z Okocimskim rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a kiedy na placu gry się pojawił z miejsca rozruszał szeregi ofensywne katowiczan.
Wystarczy wspomnieć, że po strzale Pitrego właśnie GieKSa doprowadziła do wyrównania. Co prawda próba ta została zblokowana, ale piłka trafiła rykoszetem do ustawionego w polu karnym Gancarczyka, a ten mierzonym strzałem przy słupku doprowadził do wyrównania.
Następnych kilkanaście minut stało pod znakiem dominacji gospodarzy, którzy zamknęli totalnie zaskoczonych bełchatowian na własnej połowie. Wtenczas dobre okazje mieli m.in. Pitry, Michał Zieliński, Kamil Cholerzyński i Adrian Napierała, ale piłka do siatki Arkadiusza Malarza wpaść nie chciała.
GKS Katowice - PGE GKS Bełchatów 2:2 (1:2)
1:0 - Gancarczyk 30'
1:1 - Basta 41'
1:2 - Szymański 43'
2:2 - Gancarczyk 68'
Składy:
GKS Katowice: Rafał Dobroliński Alan Czerwiński Adrian Napierała Mateusz Kamiński Bartłomiej Chwalibogowski Janusz Gancarczyk Sławomir Duda (65' Michał Zieliński) Kamil Cholerzyński Tomasz Wróbel Grzegorz Fonfara Szymon Skrzypczak (46' Przemysław Pitry).
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz Adrian Basta Maciej Wilusz Paweł Baranowski Alexis Norambuena Mateusz Mak (68' Łukasz Wroński) Grzegorz Baran Damian Szymański (76' Andreja Prokić) Kamil Wacławczyk (55' Szymon Sawala) Michał Mak Daniils Turkovs.
Żółte kartki: Alan Czerwiński (GKS) - Paweł Baranowski, Szymon Sawala (PGE GKS).
Widzów: 2800.