Wojciech Stawowy: To była dobra lekcja dla mojej drużyny

- Za pierwszym ciosem nie poszedł drugi i Podbeskidzie wstało z kolan. To była dobra lekcja dla mojej młodej, niedoświadczonej drużyny - mówi trener Cracovii [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag].

W ramach 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Pasy zremisowały na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1, choć do przerwy prowadziły 1:0 i były zespołem zdecydowanie lepszym od Górali. Po zmianie stron gospodarzy zdołali doprowadzić do wyrównania i uratować punkt.

- Czuję duży niedosyt, bo po pierwszych 45 minutach nic nie wskazywało na to, że choćby na moment oddamy Podbeskidziu pole gry - komentuje trener Stawowy. - Tymczasem od 50. minuty graliśmy bardzo nerwowo, chaotycznie i to była woda na młyn Podbeskidzia. Cenię ten punkt, ale żal mi straconych dwóch. Postawa drużyny napawa mnie jednak optymizmem. Widzę w chłopakach, że są gotowi na walkę o "8". Zagraliśmy w Bielsku dobre spotkanie w przeciwieństwie do drużyn, które wcześniej przyjeżdżały na stadion Podbeskidzia - dodaje krakowski szkoleniowiec.

- To dobra lekcja dla mojej młodej, niedoświadczonej drużyny. Za pierwszym ciosem nie poszedł drugi i Podbeskidzie wstało z kolan. Myślę, że gdybyśmy mieli za sobą więcej wspólnej gry w ekstraklasie, to przynajmniej dowieźlibyśmy to 1:0 do końcowego gwizdka i nie wdarłaby się w naszą grę taka nerwowość - twierdzi Stawowy.

Od początku rundy wiosennej Cracovia musi radzić sobie bez Dawid Nowak i Marcina Budzińskiego, a w trzech ostatnich meczach brakowało też Saidiego Ntibazonkizy. Dodajmy jeszcze do tego Milos Kosanović, która w zimowym oknie transferowym został sprzedany do KV Mechelen i nie pozyskano jego godnego następcy.

- Jesteśmy zespołem, który potrzebuje czasu i spokoju. Idziemy w dobrym kierunku. W Cracovii rodzi się zespół, rodzi się drużyna. Tym chłopakom trzeba bić brawo, że pomimo tylu kłopotów personalnych, my potrafimy grać fajną piłkę. Dlatego jestem optymistą przed następnymi meczami - przekonuje trener Pasów.

Dobrze do drużyny Cracovii wprowadził się Giannis Papadopoulos. Grek w dwóch ostatnich meczach znalazł się w wyjściowym składzie Pasów, a w Bielsku zdobył swoją pierwszą bramkę dla krakowian. W obu spotkaniach zagrał w roli środkowego napastnika i choć nominalnie jest pomocnikiem, odnalazł się w nowej roli.

- "Papa" potrafi grać w piłkę i to jest jego przepustką do wyjściowego składu. Jest bardzo kreatywny, dlatego może się w tym odnaleźć. Mógłbym wystawić nominalnego napastnika, który tam by po prostu stał i nic by nie robił albo grałby chaotycznie. Ja wolę jednak zawodników kreatywnych jak "Papa" - mówi Stawowy.

Cracovii brakuje dwóch punktów, by po sezonie zasadniczym znaleźć się w pierwszej "8" i na 7 kolejek przed końcem rozgrywek mieć już zapewniony ligowy byt. Ile punktów w trzech ostatnich meczach muszą zdobyć Pasy, by znaleźć się nad kreską? - Jestem przekonany o tym, że trzy zwycięstwa dadzą awans do pierwszej "10", ale nie wybiegam tak daleko w przyszłość - myślę o najbliższym meczu z Widzewem - kończy Stawowy.

Źródło artykułu: