Mecz z Legią Warszawa nowy dyrektor Piasta Gliwice oglądał z balkonu obok trybuny Super Vip. Z kartką ze składami obu drużyn czujnym wzrokiem wybitnego obserwatora analizował poczynania obu drużyn, ze wskazaniem na piłkarzy Marcina Brosza.
Nie mecz z mistrzem Polski czy ostatnie sensacyjne zwycięstwo nad Ruchem Chorzów było bowiem w poniedziałkowy wieczór tematem nr 1 przy Okrzei. Na ustach kibiców niebiesko-czerwonych był tylko on - Zdzisław Kręcina - którego powrót do piłki po półtorarocznym niebycie był bezsprzecznie najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia.
Sympatii do rdzennego działacza PZPN i symbolu polskiej piłki ostatnich kilkunastu lat nie kryli kibice Piasta. Ci podchodzili do Kręciny, robili sobie z nim zdjęcia czy po prostu ucinali krótkie pogawędki z dyrektorem gliwickiego klubu. W kuluarach dało się usłyszeć, że funkcję tę ma pełnić przez kwartał, a następnie zostać prezesem Piasta.
To, że kibice nie dawali Kręcinie żyć w żadnym stopniu nie przeszkodziło mu w pracy. Po końcowym gwizdku sędziego w sali, gdzie piłkarze gliwickiej drużyny po meczu jedli kolację podchodził do każdego stolika i dzielił się z zawodnikami swoimi opiniami na temat meczu.
Żal miał m.in. o głupio sprokurowany rzut wolny w środku i złe krycie, po którym padła wkrótce bramka wyrównująca dla Legii. Z gracją łabędzia prezentował zawodnikom w jaki sposób powinni kryć piłkarzy gości, by ci do sytuacji nie doszli.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Niemniej w klubowym granatowo-bordowym krawacie legendarny działacz prezentował się godnie, jak na prawdziwego męża stanu przystało. Unikał jedynie rozmów z dziennikarzami. Tłumaczył się zmęczeniem. Widać, że pierwszy w nowej roli dzień meczowy dał się Kręcinie we znaki.
Były rzecznik Piasta: Kręcina to dobry specjalista
{"id":"","title":""}
Źródło: Press Focus/x-news