Łukasz Budziłek wrócił do treningów z GieKSą. "Ciężko pracowałem. Nie byłem na wczasach"
Łukasz Budziłek w rundzie jesiennej był podstawowym bramkarzem GKS-u Katowice. Golkiper drużyny z Bukowej początek wiosny stracił z powodu rehabilitacji po zabiegu kolana, ale wrócił już do zajęć.
- Cieszę się, że mogłem wrócić do zajęć z zespołem. Treningi z drużyną sprawiają mi dużo radości. Wiadomo, że na początku nie wszystko jest tak, jak było wcześniej. Na pewno jednak szybko zaległości nadrobię. Zalecenia lekarza były takie, żebym wrócił do zajęć z zespołem i pracy typowo bramkarskiej, bo więcej na sali rehabilitacyjnej bym już nie zrobił - wyjaśnia Łukasz Budziłek, bramkarz katowickiej drużyny.
GKS Katowice słabo rozpoczął rundę wiosenną w I lidze. Po trzech kolejkach śląska jedenastka zdobyła tylko punkt. - Mecz z Bełchatowem był dla nas bardzo emocjonujący. Zaczęło się od euforii, bo objęliśmy prowadzenie, ale potem szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Dobra w naszym wykonaniu była druga połowa, ale szkoda, że strzeliliśmy tylko jedną bramkę, bo zwycięstwo było blisko - kiwa głową golkiper GieKSy.Decyzja o tym, który z bramkarzy śląskiej drużyny zagra z Miedzią należeć będzie do sztabu szkoleniowego. - Cały czas jestem numerem 1, bo bluzę z takim numerem mam na plecach - uśmiecha się "Budził".
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Mówiąc poważnie, to wszystko zależy od decyzji trenera. Rywalizujemy z Rafałem Dobrolińskim na zdrowych zasadach, a po zejściu z treningu jesteśmy dobrymi kolegami. Lubimy się spotykać i nie jesteśmy tylko kolegami z pracy. Podobnie jest z Maćkiem Wierzbickim. Cały czas trenujemy i rywalizujemy, a trenerzy nas obserwują i podejmą decyzję kto znajdzie się w kadrze, a potem kto zagra z Miedzią - puentuje gracz drużyny z Bukowej.