Piłkarze ze Stróż plasują się aktualnie w strefie spadkowej, wiosną nie udało im się jeszcze wygrać meczu, a słowa senatora raczej nie natchną ich do zwiększenia mobilizacji. - Takie deklaracje padały już wcześniej i różnie bywało z ich realizacją. Zadaniem zespołu jest grać na tyle dobrze, by przekonać władze klubu do zmiany decyzji. Druga kwestia jest taka, że nawet jeśli senator zrealizuje swoje zapowiedzi, to piłkarze powinni czuć się tym bardziej zmobilizowani, bo latem będą musieli poszukać nowych pracodawców. By ich znaleźć, trzeba przecież prezentować określony poziom - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Przemysław Cecherz.
40-letni szkoleniowiec jest przekonany, że słowa Stanisława Koguta nie muszą w czerwcu stać się faktem. - Znamy się dość długo. Myślę, że senator ostatecznie pozostanie w futbolu i nie wycofa się z Kolejarza.
Kogut wyraził też ostatnio wotum nieufności wobec trenera, stawiając mu nawet cel zdobycia siedmiu punktów w trzech najbliższych spotkaniach. To dość nietypowa sytuacja, bo Cecherz pracuje w Stróżach od czerwca 2011 roku i wcześniej cieszył się sporym komfortem. - Chcę zaznaczyć, że w dalszym ciągu czuję zaufanie senatora i jedna wypowiedź w mediach tego nie zmieni. Jeśli kiedyś przyjdzie czas się rozstać, to to zrobimy, ale i tak nie powiem złego słowa. Mi w Kolejarzu pracuje się bardzo dobrze. Poza tym uważam, że poradzimy sobie z obecnym kryzysem, a gdy już to zrobimy, wszystko wróci do normy - stwierdził.
W niedzielę ekipa z Małopolski podejmie GKS Tychy i to będzie jedno z istotniejszych spotkań w kontekście walki o utrzymanie. - To na pewno ważny pojedynek, ale czy kluczowy dla naszej przyszłości? Niekoniecznie, bo zostało jeszcze mnóstwo kolejek. Nawet jeśli wygramy z GKS, to żadnego spokoju nie zyskamy. Będzie trzeba dalej zwyciężać, by uciekać ze strefy spadkowej. Nie zmienia to oczywiście faktu, że bardzo liczymy na przełamanie. Najbliższy rywal to nasz sąsiad w tabeli, a trzy punkty pozwoliłyby nam wreszcie uwierzyć w siebie. Myślę, że możemy być umiarkowanymi optymistami, bo w poprzednich potyczkach z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza i Stomilem Olsztyn mieliśmy sporo sytuacji. Brakowało trochę skuteczności, natomiast gole traciliśmy pechowo, po błędach indywidualnych - zakończył Cecherz.