[i]
- Prowadziliśmy 2:0, ale wydaje mi się, że z gry nie wyglądało to tak dobrze jak w meczu z Jagiellonią. Mieliśmy to czego nie mieliśmy w Białymstoku, czyli dwa gole, szkoda, że nie dowieźliśmy tego do końca -[/i] powiedział po remisie z Pogonią Przemysław Trytko.
Po raz kolejny złocisto-krwiści zaprezentowali się bardzo dobrze w pierwszych 45 minutach, by po przerwie stracić cały z mozołem wypracowany kapitał. - Musimy patrzeć na siebie. Z Zawiszą prowadziliśmy, w Białymstoku i tutaj również. Pogoń miała przewagę, ale my mieliśmy 2:0. Zremisowaliśmy wygrany mecz.
Przed spotkaniem mówiło się, że tylko zwycięstwo przedłuży, i tak już iluzoryczne szanse kielczan na wywalczenie miejsca w pierwszej ósemce. Piątkowy podział punktów sprawił, że przedsezonowego celu nie uda się już zrealizować. - Szanse są na pewno bardzo małe. Nie wiem jak dokładnie wygląda tabela, ale na pewno są dużo mniejsze - mówił napastnik, który choć strzelił gola w drugim meczu z rzędu, nie mógł być zadowolony.
Sezon nie kończy się jednak na pojedynku z Portowcami. Przed Koroną jeszcze kilka dużo ważniejszych starć. Podopieczni Jose Rojo Martina będą rywalizować o miejsca 9-16, dlatego tak istotne jest aby udało im się uzyskać jak najlepsze wyniki w dwóch ostatnich kolejkach rundy zasadniczej. - Punkty są bardzo ważne. Jeśli teraz zdobędziemy 6 to mamy 3 oczka przewagi nad innymi.
Drużyna z woj. świętokrzyskiego w tym roku tylko raz potrafiła wygrać. Co prawda koroniarze nie notują serii porażek, ale samymi remisami daleko mogą nie zajechać. - Zdajemy sobie sprawę, że zwycięstwa mogą nas obronić. Niby tych spotkań nie przegrywamy, ale też nie wygrywamy, sami jesteśmy źli na siebie. Mazać się nie ma co, bo to nic kompletnie nie przyniesie - zakończył 26-latek.