Zawisza pokazał Śląskowi miejsce w szeregu - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław

Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz mimo dość przeciętnej dyspozycji pokonali Śląsk. Wrocławianie nie zdołali wykorzystać wielu okazji strzeleckich, potyczkę przegrali i nie zagrają w czołowej ósemce.

Gospodarze musieli radzić sobie w tym pojedynku bez trenera Ryszarda Tarasiewicza, który został ukarany przez Komisję Ligi zakazem prowadzenia zespołu w dwóch ligowych spotkaniach. Szkoleniowiec pojedynek oglądał z trybun.

Pierwsza połowa meczu nie przyniosła większych emocji. Oba zespoły walczyły o piłkę w środku pola, sporadycznie próbują wyprowadzać ataki. Przez pół godziny piłkarze oddali zaledwie osiem strzałów, z czego tylko cztery skierowane były prosto w bramkę. Potem Śląsk zamknął Zawiszę na jego połowie, a podopieczni trenera Tarasiewicza próbowali grać z kontry.

Cztery minuty przed końcem pierwszych 45 minut podanie od Marco Paixao otrzymał Tadeusz Socha i próbował przelobować wychodzącego z bramki Wojciecha Kaczmarka. Piłka trafiła jednak w poprzeczkę.

Po zmianie stron od 50. minuty coraz groźniejsze akcje zaczęli konstruować podopieczni Tadeusza Pawłowskiego. Najpierw bliski przelobowania bramkarza Zawiszy był Rafał Grodzicki, a dwie minuty później strzał z ostrego kąta Flavio Paixao Kaczmarek wybił po słupku.

W 64. minucie wreszcie gospodarze przeprowadzili groźną akcję. Niepozorne podanie od Michała Masłowskiego zakończył strzałem z ostrego kąta Jakub Wójcicki. Trzy minuty później, po rzucie rożnym, piłka trafiła wprost na głowę Igora Lewczuka, jednak Marian Kelemen instynktownie wybił ją z linii bramkowej.

Siedem minut przed końcem spotkania dośrodkowanie z rzutu rożnego dla Zawiszy trafiło wprost na nogę Kamila Drygasa. Ten uderzył piłkę bez zastanowienia i pewnie pokonał bramkarza gości, dając Zawiszy nie tylko prowadzenie, ale - jak się później okazało - zwycięstwo w całym meczu.

Po meczu powiedzieli:

Waldemar Tęsiorowski (drugi trener Zawiszy Bydgoszcz): Chciałbym podziękować zespołowi za wiarę w to, że po ciężkim meczu, który rozegraliśmy w Zabrzu w Pucharze Polski, możemy przechylić szalę zwycięstwa i zdobyć trzy punkty. Śląsk miał dziś na pewno więcej z gry, w pewnych momentach był stroną przeważającą, ale, jak to bywa w życiu, trzeba wykorzystywać sytuacje które się ma. Wierzyliśmy w nasze dobre wykonywanie stałych fragmentów gry i faktycznie przyniosło nam to dziś bramkę i zwycięstwo. Mamy 42 punkty, a przed nami ciężki mecz w Warszawie. Zwycięstwo dedykujemy także Ryszardowi Tarasiewiczowi, który dziś nie mógł być pierwszym trenerem. Mam jednocześnie nadzieję, że taka sytuacja z wyrzuceniem szkoleniowca, trochę zbyt pochopnym, już się więcej nie powtórzy.

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): Uważam, że był to dobry mecz mojego zespołu. Problem leży jednak w tym, że to już kolejne spotkanie, w którym nie umiemy wykorzystac fazy dobrej gry. Dochodzimy do sytuacji bramkowych, z których ich nie zdobywamy. Jeśli na wyjeździe nie strzela się gola, to potem trudno także o dobry wynik. Szkoda straconej bramki, bo przy stałym fragmencie gry wiadomo, kto przy kim stoi. Wierzyliśmy, że można było coś tu ugrać, ale się nie udało.
Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)

1:0 - Kamil Drygas 83'

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Andre Micael, Łukasz Nawotczyński, Sebastian Ziajka, Sebastian Dudek, Hermes (46' Bernardo Vasconcelos), Kamil Drygas, Piotr Petasz (90 +2' Alvarinho), Michał Masłowski (68' Luis Carlos), Jakub Wójcicki.

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Tadeusz Socha, Tom Hateley, Dalibor Stevanović (85' Sebastian Mila), Flavio Paixao, Sebino Plaku (86' Sylwester Patejuk), Robert Pich (46' Mateusz Machaj), Marco Paixao.

Żółte kartki: Tadeusz Socha, Rafał Grodzicki (Śląsk) oraz Łukasz Nawotczyński, Hermes (Zawisza).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Źródło artykułu: