Rozczarowany zawodnik ROW-u Rybnik: Myśleliśmy, że nic złego już nam się nie przydarzy

Piłkarze Jana Furlepy prowadzili w meczu z Flotą do 90 minuty. Po raz kolejny rybniczanie nie dowieźli jednak korzystnego wyniku do końca pojedynku.

Prowadzenie gospodarzom strzałem z jedenastu metrów dał Daniel Feruga. W końcowej fazie spotkania ROW Rybnik powinien podwyższyć wynik, ale Idrissa Cisse nie wykorzystał dogodnej okazji. - Musi on poprawić skuteczność, bo po tych czterech meczach na wiosnę powinien mieć na koncie tyle bramek co ja. Musi być bardziej skuteczny, bo gra dobrze, dużo daje drużynie, ale od napastnika wymaga się bramek - mówi strzelec dziesięciu goli dla beniaminka.

Wydawało się, że drużynie z Gliwickiej tym razem nie uciekną trzy punkty. - Bramka na 2:0 ustawiłaby to spotkanie. Ale nie możemy obwiniać Idrissy, tylko musimy być konsekwentni, bo znów nie dowieźliśmy prowadzenia do końca starcia - żałuje "Feri".

Daniel Feruga nie mógł być po meczu z Flotą w pełni usatysfakcjonowany
Daniel Feruga nie mógł być po meczu z Flotą w pełni usatysfakcjonowany

W poprzedniej potyczce przed własną publicznością zielono-czarni dali sobie wydrzeć wygraną w 83. minucie gry, kiedy rzut karny na gola zamienił Paweł Smółka z GKS-u Tychy. W niedzielnym pojedynku w rolę napastnika tyszan wcielił się Piotr Kieruzel, który uratował gościom ze Świnoujścia cenny remis. - Od meczu z GKS-em idziemy do przodu z grą, która wygląda coraz lepiej. Z Flotą zaczęliśmy kontrolować spotkanie, ale straciliśmy punkty. Robi się tak jak w poprzedniej rundzie - prowadzimy, a nie wygrywamy i w efekcie nie uzyskujemy punktu, a tracimy dwa - dowodzi gracz śląskiego zespołu.

- Z meczu na mecz jesteśmy coraz pewniejsi. Gdy wybiła 90. minuta myśleliśmy, że nic złego nam się już nie przydarzy, ale wystarczyło, że bramkarz Floty wbił piłkę w nasze pole karne... - wzdycha 25-latek.

Rybnicki beniaminek odniósł trzynasty remis w sezonie, co pod tym względem czyni go zdecydowanym liderem I ligi. - Jeżeli na trzynaście remisów bodajże przy jednym musieliśmy gonić wynik, to trzeba powiedzieć, że tracimy te punkty. Z kolei grę prowadzimy nawet w meczach, które przegrywamy... Tak było chociażby w naszym ostatnim wyjazdowym pojedynku w Płocku. Musimy uderzyć się w pierś i znaleźć sposób - albo zaczniemy wygrywać, broniąc się w jedenastu albo będziemy dalej atakowali i strzelali cztery bramki, bo tyle okazji mamy, ale ich nie wykorzystujemy i w ostatnich minutach tracimy zwycięstwa - ubolewa Feruga.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Komentarze (0)