Bohater Jagiellonii po meczu w Zabrzu: Presja, to jest na mistrzostwach świata

Jagiellonia Białystok po nieco ponad pół godziny gry w Zabrzu przegrywała 0:3, a mogła i powinna znacznie wyżej. Fantastyczny zryw w drugiej połowie dał białostoczanom cenny punkt przy Roosevelta.

Przez większość pierwszej połowy meczu z Górnik Zabrze piłkarze Jagi na boisku prezentowali piłkarskie jaja. Zepchnięci do głębokiej defensywy białostoczanie długo z fartem się bronili. W świetnych okazjach piłki do siatki skierować nie umieli bowiem Prejuce Nakoulma, Bartosz Iwan, Przemysław Oziębała czy Robert Jeż.

Kiedy jednak zabrzanie wstrzelili się w bramkę Krzysztofa Barana w ciągu dziesięciu minut trzykrotnie zmusili golkipera gości do kapitulacji. Oblicze drużyna Piotr Stokowiec zmieniła dopiero w końcówce premierowej odsłony, strzelając bramkę kontaktową, a w drugiej części meczu odrobili dwubramkową stratę i wywieźli ze Śląska punkt.

Spory w tym udział Dawida Plizgi, który pojawił się na boisku od początku drugiej połowy i pociągnął Jagiellonię do ofensywy. Jemu w udziale przypadło też wykonanie kluczowego dla losów meczu rzutu karnego. Presji się jednak nie ugiął. - Problemy z presją mogą mieć ci, którzy grają na mistrzostwach świata i bramki strzelają w finałach. To był normalny mecz ligowy i presji nie było - przekonuje gracz żółto-czerwonych.

Dawid Plizga po meczu w Zabrzu cieszył się ze zdobytego punktu
Dawid Plizga po meczu w Zabrzu cieszył się ze zdobytego punktu

- Dużo dała nam bramka do szatni Adasia Dźwigały, bo do przerwy było 3:1. Iskierka nadziei się pojawiła, że jeśli szybko strzelimy bramkę kontaktową, to jeszcze można w tym meczu powalczyć co najmniej o punkt. Szybko bramkę na 3:2 strzeliliśmy i potem poszliśmy za ciosem - cieszy się pomocnik białostockiej drużyny.

O ile do pierwszego rzutu karnego podyktowanego dla Jagiellonii większych uwag rościć nie można, o tyle druga "jedenastka" była co najmniej wątpliwa. - Sędzia zagwizdał i podyktował rzut karny. Taka jest piłka. Sędziowskie pomyłki zawsze były wkalkulowane w ten sport. Ostatnio szczęście nam nie sprzyjało, ale teraz los się odwrócił - uśmiecha się zawodnik Żubrów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Jagiellonia wciąż nie może być pewna miejsca w pierwszej "ósemce". - Jechaliśmy do Zabrza po trzy punkty. To było pierwsze założenie, patrząc na to jak wyniki innych meczów nam się ułożyły. Nie udało się wygrać, ale z perspektywy tego co działo się na boisku trzeba uznać ten punkt za zdobycz - puentuje gracz drużyny ze Słonecznej.

Komentarze (0)