W 63. minucie mocno uderzył w kierunki bramki, ale Łukasz Radliński sparował strzał. Chwilę wcześniej Ivica Zunić trafił w słupek i były to dwie najlepsze okazje GKS-u Tychy w spotkaniu 22. kolejki pierwszoligowych rozgrywek. - Piłka spadła mi na 5,6 metrze, chciałem uderzyć ją "pod ladę". Z tego poszła kontra i straciliśmy bramkę - powiedział Paweł Smółka.
Jak się okazało, zwycięską dla Kolejarza. Rzut karny wykorzystał Wojciech Trochim. Gospodarze zdobyli trzy punkty trochę szczęśliwie, bo najpierw zmarnowali jedenastkę, a drużyna ze Śląska nie wykorzystała wielu okazji. - Może nie były to setki, ale faktem jest, że je stwarzaliśmy. Szkoda, że zabrakło postawienia kropki nad i - żałował niedoszły strzelec.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Mecz w Stróżach przebiegał niejako pod dyktando strzałów z jedenastego metra, ale też tych niedoszłych. Podczas jednej z akcji w drugiej połowie, goście sygnalizowali, że Cheikh Niane dotknął piłki ręką w szesnastce, ale sędzia pozostał niewzruszony. - Arbiter podjął taką decyzję, a nie inną, a my musimy patrzeć na siebie i strzelać bramki, by wygrywać mecze. Natomiast uważa, że pierwszy karny dla Kolejarza był trochę pochopny. Ta potyczka była ważna dla układu dolnych stref tabeli. Nie pozostaje nam nic innego, jak zwyciężać w kolejnych spotkaniach - zakończył Paweł Smółka.