Odkąd warszawską Legię objął Henning Berg, utarło się, że drużyna mistrzów Polski jest w stanie dobrze prezentować się na boisku w jednej połowie. Przeciwko Zawiszy Wojskowi "odpalili" dopiero po przerwie i wtedy też rozwiązał się woreczek z bramkami. - Nie przesadzajmy z tą kiepską pierwszą połową. Zagraliśmy nieźle, ale nie potrafiliśmy strzelić bramki. Myślicie, że jak się nie strzela bramek to się słabiej gra. Przyjechała drużyna, która się broniła i wychodziła z kontrataku, więc dążyliśmy do tego, by strzelić bramkę. Nie udało się to w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy, że rywal w końcu pęknie i tak się stało: szybko strzelone dwie bramki i można powiedzieć, że było pozamiatane - argumentował Tomasz Brzyski.
- Nie mieliśmy recepty na pierwszą połowę, żeby strzelić bramkę. Graliśmy jednak konsekwentnie. Zdarzyły nam się również błędy w pierwszych 45 minutach, po których mogliśmy stracić gola: zamiast przetrzymać piłkę to oddaliśmy ją przeciwnikowi, który kopnął dwa razy do przodu i miał stuprocentową sytuację. Tak nie może być, bo mogliśmy schodzić na przerwę przegrywając - nie ukrywał lewy obrońca stołecznej ekipy. - Widać było, że przyjechali się bronić i szukać szans z kontrataku. Drużyny, które przyjeżdżają na Łazienkowską nie odkryją się, bo wiadomo, jak by to się skończyło - dodał.
Rundę zasadniczą warszawiacy zakończą w Lubinie. Aktualny mistrz kraju ma 10 punktów przewagi nad Lechem Poznań, jednak, jak przyznał Brzyski, on i jego koledzy są pewni wywalczenia kolejnych trzech oczek przed podziałem tabeli. - Innej opcji nie ma. Zobaczymy, jak będzie, bo Zagłębie też będzie chciało wygrać, ale zrobimy wszystko, żeby komplet punktów wyjechał z nami - zaznaczył. - Zgadza się, ale to oni będą grali bardziej nerwowo, bo muszą wygrywać, żeby walczyć o utrzymanie. A my będziemy grali swoje - podkreślił.
Tomasz Brzyski to zawodnik, który spędził najwięcej minut na boisku w ekipie Legii. Najpierw wygrywał sportową rywalizację z Jakubem Wawrzyniakiem, a kiedy ten podpisał kontrakt z Amkarem Perm ,"Brzytwa" został jedynym nominalnym lewym obrońcą. - Zostałem sam, ale klub zrobił wszystko, żebym miał tu rywalizację i na pewno pierwszy transfer to będzie lewy obrońca. Robię swoje i mam nadzieję, że obejdzie się bez kontuzji - nie ukrywał defensor warszawskiej drużyny.
Legionista zaznaczył również, że nie jest zadowolone ze swojej obecnej dyspozycji i zdaje sobie sprawę z tego, że może grać lepiej. - Wymagam od siebie więcej, ale raz się gra lepiej, a raz gorzej. Będę robił wszystko, żeby forma była coraz wyższa. Nie ukrywam, że to nie jest najlepsza runda w moim wykonaniu, ale zdaję sobie z tego sprawę i pracuję nad tym. Wiem, że wszyscy mówią, że "Brzytwa" nie ma nikogo za plecami i poczuł się rozluźniony. Wcale nie. Jestem w trochę słabszej formie i ja to wiem, a nie przez to, że ktoś odszedł i zostałem sam - spuentował Brzyski.