Brzyski nie poczuł się rozluźniony brakiem konkurencji

Ostatnie tygodnie nie są udane pod względem sportowym dla Tomasza Brzyskiego. Lewy obrońca Legii Warszawy złapał zadyszkę formy.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Odkąd warszawską Legię objął Henning Berg, utarło się, że drużyna mistrzów Polski jest w stanie dobrze prezentować się na boisku w jednej połowie. Przeciwko Zawiszy Wojskowi "odpalili" dopiero po przerwie i wtedy też rozwiązał się woreczek z bramkami. - Nie przesadzajmy z tą kiepską pierwszą połową. Zagraliśmy nieźle, ale nie potrafiliśmy strzelić bramki. Myślicie, że jak się nie strzela bramek to się słabiej gra. Przyjechała drużyna, która się broniła i wychodziła z kontrataku, więc dążyliśmy do tego, by strzelić bramkę. Nie udało się to w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy, że rywal w końcu pęknie i tak się stało: szybko strzelone dwie bramki i można powiedzieć, że było pozamiatane - argumentował Tomasz Brzyski.

- Nie mieliśmy recepty na pierwszą połowę, żeby strzelić bramkę. Graliśmy jednak konsekwentnie. Zdarzyły nam się również błędy w pierwszych 45 minutach, po których mogliśmy stracić gola: zamiast przetrzymać piłkę to oddaliśmy ją przeciwnikowi, który kopnął dwa razy do przodu i miał stuprocentową sytuację. Tak nie może być, bo mogliśmy schodzić na przerwę przegrywając - nie ukrywał lewy obrońca stołecznej ekipy. - Widać było, że przyjechali się bronić i szukać szans z kontrataku. Drużyny, które przyjeżdżają na Łazienkowską nie odkryją się, bo wiadomo, jak by to się skończyło - dodał.
Rundę zasadniczą warszawiacy zakończą w Lubinie. Aktualny mistrz kraju ma 10 punktów przewagi nad Lechem Poznań, jednak, jak przyznał Brzyski, on i jego koledzy są pewni wywalczenia kolejnych trzech oczek przed podziałem tabeli. - Innej opcji nie ma. Zobaczymy, jak będzie, bo Zagłębie też będzie chciało wygrać, ale zrobimy wszystko, żeby komplet punktów wyjechał z nami - zaznaczył. - Zgadza się, ale to oni będą grali bardziej nerwowo, bo muszą wygrywać, żeby walczyć o utrzymanie. A my będziemy grali swoje - podkreślił.
Tomasz Brzyski to zawodnik, który spędził najwięcej minut na boisku w ekipie Legii. Najpierw wygrywał sportową rywalizację z Jakubem Wawrzyniakiem, a kiedy ten podpisał kontrakt z Amkarem Perm ,"Brzytwa" został jedynym nominalnym lewym obrońcą. - Zostałem sam, ale klub zrobił wszystko, żebym miał tu rywalizację i na pewno pierwszy transfer to będzie lewy obrońca. Robię swoje i mam nadzieję, że obejdzie się bez kontuzji - nie ukrywał defensor warszawskiej drużyny.

Legionista zaznaczył również, że nie jest zadowolone ze swojej obecnej dyspozycji i zdaje sobie sprawę z tego, że może grać lepiej. - Wymagam od siebie więcej, ale raz się gra lepiej, a raz gorzej. Będę robił wszystko, żeby forma była coraz wyższa. Nie ukrywam, że to nie jest najlepsza runda w moim wykonaniu, ale zdaję sobie z tego sprawę i pracuję nad tym. Wiem, że wszyscy mówią, że "Brzytwa" nie ma nikogo za plecami i poczuł się rozluźniony. Wcale nie. Jestem w trochę słabszej formie i ja to wiem, a nie przez to, że ktoś odszedł i zostałem sam - spuentował Brzyski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×