Do składu gospodarzy po pauzie za kartki wróciło trzech piłkarzy - Mateusz Długołęcki, Dariusz Zjawiński i Bartosz Wiśniewski. Zgodnie z oczekiwaniami dla wszystkich znalazło się miejsce w podstawowym składzie. Zaskoczeniem natomiast był powrót do składu po dłuższej przerwie Macieja Humerskiego, który na pozycji bramkarza zastąpił niedawnego reprezentanta Polski Rafała Leszczyńskiego.
- Maciek trzy lata temu uratował dla Dolcanu pierwszą ligę, teraz musiał długo czekać na szansę, ale w pełni sobie na nią zasłużył - wytłumaczył swoją decyzję Robert Podoliński. Trzeba przyznać, że Humerski swoją szansę wykorzystał, bo zachował czyste konto i popisał się wieloma dobrymi interwencjami.
Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem, dobrych sytuacji było jak na lekarstwo. Najmocniej golem pachniało w 22. minucie, kiedy to Marcin Cabaj obronił uderzenie z bliska Bartosza Wiśniewskiego, a dobitkę Dariusza Zjawińskiego zablokowali obrońcy. Jeden z nich po chwili tak nieszczęśliwie wybijał piłkę, że trafił w swego kolegę i piłka wyszła na rzut rożny o centymetry mijając słupek bramki. Dziesięć minut później swą najlepszą sytuację w pierwszej połowie mieli sądeczanie - Maciej Humerski efektownie obronił uderzenie Adama Mójty z rzutu wolnego.
W drugą połowę lepiej weszła Sandecja, jednak z czasem inicjatywę przejmowali gospodarze. W 55. minucie piłkarze Dolcanu wychodzili z kontrą 3 na 2, po której Dariusz Zjawiński wślizgiem umieścił piłkę w siatce, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Minutę później dość przypadkowa akcja Damiana Jakubika niemal zakończyła się golem - Marcin Cabaj złapał piłkę na linii bramkowej. Bramkarz gości popisał się też w 60. minucie; Zjawiński świetnie przyjął piłkę na linii pola karnego i oddał strzał z półobrotu, który z najwyższym trudem odbił golkiper z Nowego Sącza. Widać byłemu bramkarzowi Cracovii Kraków dobrze broni się w Ząbkach, bo w ostatnim meczu na Dolcanie również był bohaterem. Tym razem jednak tak dobrze dla niego się to nie skończyło.
W 68. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Grzegorza Piesia, który bez namysłu uderzył z linii pola karnego na bramkę. Lecąca po ziemi piłka trafiła idealnie w sam róg bramki Sandecji. Strzelony gol natchnął pomocnika Dolcanu, bo sześć minut później zainicjował akcję, po której Bartosz Wiśniewski efektowną "piętką" ustalił wynik spotkania na 2:0.
Trzy minuty przed końcem bliski podwyższenia prowadzenia był Łukasz Sierpina, uderzając z rzutu wolnego w poprzeczkę. Ostatnie minuty należały do Macieja Górskiego, który dwukrotnie bliski był pokonania bramkarza Dolcanu. Trafił jednak w boczną siatkę i słupek, więc Dolcan mógł się cieszyć, raczej zasłużonym, dwubramkowym zwycięstwem.
Wypowiedzi trenerów po meczu:
Ryszard Kuźma: - Może dlatego niezdobyta ta twierdza, bo tu niedaleko Modlin, to może trener coś skorzystał z tej twierdzy i zamurował. Myślę, że do straty pierwszego gola ten mecz mógł się różnie ułożyć, sytuacje były po obydwu stronach. Na pewno było widać, że jeden i drugi zespół chce wygrać to spotkanie. Później wstąpiło w nas chyba coś takiego niedobrego, bo nie dość, że pierwszy gol, to za chwileczkę drugi i już ciężko nam się było zbierać do gry. Chociaż w końcówce taki łabędzi śpiew był jeszcze z naszej strony, ale to już było przy ustalonym wyniku. Szkoda, że nie zapunktowaliśmy, ale czasem może warto też przegrać, żeby później można było coś wygrać.
Robert Podoliński: - Abstrahując od rycerskich porównań i twierdzy; myślę, że spotkały się dwa zespoły o bardzo zbliżonym potencjale piłkarskim, dwa zespoły, które chcą grać w piłkę, są blisko siebie w tabeli, to było na boisku widać. Ja twierdziłem od początku przed tym meczem, że zadecyduje dyspozycja dnia. Moim zdaniem zadecydowało również to, że kartkowicze wrócili, dysponowaliśmy wszystkim, co mamy najlepsze w ofensywie. To dzisiaj było widać, stwarzaliśmy dużo sytuacji, akcje były dynamiczne, szybkie i stąd 2:0. To chyba wystarczy na całe podsumowanie tego spotkania.
- Przede wszystkim rywalizacja czysta sportowa. Nie gramy w lidze hinduskiej, u nas nie ma świętych krów w zespole, nie ma takich piłkarzy. Nieuczciwie byłoby stwierdzić, że bramkarz Humerski czy bramkarz Kryczka są schowani głęboko do szafy, bo broni Rafał bez względu na dyspozycję. Ja bardzo polegam tutaj na zdaniu i opinii Mariusza Liberdy, tak naprawdę to on decyduje o obsadzie bramki. Ja do tej zmiany się przychyliłem, uważam, że Maciek również zasłużył na to, aby dostać szansę. Jest piłkarzem, który trzy lata temu uratował pierwszą ligę dla Dolcanu, teraz bardzo długo czekał na swoją szansę. Ja uważam, że bronił bardzo poprawnie.
Dolcan Ząbki - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (0:0)
1:0 - Grzegorz Piesio 68'
2:0 - Bartosz Wiśniewski 74'
Składy:
Dolcan Ząbki: Maciej Humerski - Rafał Grzelak, Piotr Klepczarek, Mateusz Długołęcki,
Łukasz Sierpina, Adrian Łuszkiewicz, Szymon Matuszek, Grzegorz Piesio, Damian Jakubik (58' Paweł Tarnowski), Bartosz Wiśniewski (85' Bartosz Osoliński), Dariusz Zjawiński (90' Damian Świerblewski).
Sandecja Nowy Sącz: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Mateusz Bartków, Robert Cicman, Adam Mójta, Adrian Frańczak (64' Sebastian Szczepański), Łukasz Grzeszczyk (78' Rudolf Urban), Matej Nather, Maciej Bębenek, Maciej Górski, Fabian
Fałowski (69' Mouhamadou Traore).
Żółte kartki: Adrian Łuszkiewicz, Piotr Klepczarek, Szymon Matuszek, Bartosz Wiśniewski (Dolcan) oraz Łukasz Grzeszczyk, Adam Mójta, Robert Cicman (Sandecja).
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
Widzów: 1000.
Skrót meczu
{"id":"","title":""}
Źródło: Orange sport/x-news
Maciej Bębenek, Grzegorz Piesio, Robert Podoliński, Ryszard Kuźma
{"id":"","title":""}
Źródło: Orange sport/x-news