Jarosław Wieczorek: Trener chciał, by wrócił nasz dawny styl gry

Udział w zwycięstwie ROW-u Rybnik nad Can-Pack Okocimskim Brzesko miał Jarosław Wieczorek, który wrócił na boisko po długiej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł w kolanie.

Beata Fojcik
Beata Fojcik

28-letni pomocnik rozpoczął spotkanie z drużyną Piotra Stacha w wyjściowym składzie. Na murawie przebywał do 65. minuty, kiedy zmienił go Idrissa Cisse. Dla Wieczorka był to pierwszy mecz od 25 sierpnia, kiedy jego zespół zremisował z Flotą Świnoujście, a zawodnik zielono-czarnych opuścił boisko w 27. minucie gry.

Kibice przy Gliwickiej od razu przypomnieli sobie, gdy Jarosław Wieczorek prowadził rybniczan do awansu na zaplecze ekstraklasy. Jego powrót zbiegł się z pierwszą wygraną ROW-u od pół roku. - Muszę popracować jeszcze nad zakończeniem akcji strzałem. Czas reakcji też musi być szybszy. Dużo boiskowych elementów trzeba jeszcze poprawić i dążyć do doskonałości. Jest nad czym pracować. Mam nadzieję, że czasu będzie tyle, by wspólnie z trenerem wymyślić jakiś system. Mimo wszystko przez najbliższy okres czasu muszę trochę więcej przeznaczyć na odpoczynek - przyznaje podopieczny Jana Furlepy.
Czy Jarosław Wieczorek znów stanie się liderem ROW-u Rybnik? Czy Jarosław Wieczorek znów stanie się liderem ROW-u Rybnik?
Jeszcze przed przerwą pomocnik beniaminka uczestniczył w stykowej sytuacji. - Gdzieś mały uraz jest i będzie. Nie wiadomo jak człowiek zareaguje na starcie do pierwszego mocniejszego kontaktu. Mam nadzieję, że później będzie lepiej, ale uraz psychiczny gdzieś został - dodaje Wieczorek, który pomógł zgarnąć trzy punkty gospodarzom, mając także okazję na zdobycie gola.

- Na odprawie trener powiedział, że chciałby, żeby wrócił styl gry, który był na początku I ligi, czy podczas awansu z II ligi. Trener pamiętał, że wtedy stwarzaliśmy dużo akcji i graliśmy krótkie piłki. Wiadomo, że jeśli stworzy się dużo sytuacji bramkowych, to nie wszystkie wpadną, ale kibic po to przychodzi na stadion, by oglądać takie okazje. Na odprawie głównym elementem było utrzymywanie się przy piłce na połowie przeciwnika i to się udało. Mam nadzieję, że tą drogą pójdziemy dalej - wierzy gracz przedostatniej drużyny w I lidze.

Do końca sezonu pozostało dziesięć kolejek. Rybniczan czekają jeszcze potyczki z czubem tabeli. - Jedno zwycięstwo niczego nam nie daje w kontekście dalszej rywalizacji. Rywale też będą zdobywać punkty. Musimy patrzeć już na czwartkowy mecz, gdy przyjedzie do nas GKS Katowice, czyli bardzo fajny przeciwnik. Mam nadzieję, że szczęście będzie po naszej stronie. Derby rządzą się własnymi prawami. Nie można odstawiać nogi. Punkt wyjścia, to walka, walka i jeszcze raz walka. Oby umiejętności były po naszej stronie - zapowiada gracz z Gliwickiej.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Spotkanie śląskich I-ligowców będzie prawdziwym świętem dla fanów obu ekip. - Zapraszam bardzo serdecznie kibiców ROW-u Rybnik na czwartkowy pojedynek. Mam nadzieję, że dzień rozgrywania meczu i transmisja w telewizji nikogo nie zrażą - zachęca Wieczorek.

Beniaminek z Rybnika pół roku czekał na zwycięstwo. "Nie zapomnieliśmy jak cieszyć się w kółeczku"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×