- Gdybyśmy byli na miejscu Legii, to pewnie mówilibyśmy, że nam połowę punktów skradziono. Tymczasem jesteśmy na siódmym miejscu i zarówno my, jak większość naszych sąsiadów z tabeli pewnie jest zdania, że obecny scenariusz jest dobry - ocenia Robert Warzycha, trener zabrzańskiej drużyny.
Zdaniem szkoleniowca Górnika Zabrze reforma T-Mobile Ekstraklasy dodała rozgrywkom atrakcyjności. - Z punktu widzenia kibica liga na pewno na tej rewolucji nabrała kolorytu. Mecze są ciekawsze, trzymają w napięciu do samego końca. Praktycznie do samego końca fazy zasadniczej toczyła się walka o to, kto jaką zajmie pozycję i czy wejdzie do grupy mistrzowskiej czy jednak będzie bił się o utrzymanie - argumentuje 51-latek.
- W tabeli panował olbrzymi ścisk i ta walka w ostatnich 3-4 kolejkach fazy zasadniczej faktycznie była na noże, co w poprzednich sezonach - kiedy liga kończyła rozgrywki po 30 kolejkach - było niewyobrażalne - przekonuje Warzycha.
Opiekun śląskiej drużyny uważa, że rywalizacja w górnej i dolnej "ósemce" będzie ciekawa. - Każdy praktycznie o coś walczy i każdy jest w grze. Gdybyśmy zrobili dogrywkę bez podziału punktów pewnie takich emocji już w tych siedmiu meczach by nie było. Teraz te emocje są i sięgają zenitu, dotykając wszystkich drużyn - analizuje doświadczony szkoleniowiec.
Zdaniem Warzychy emocji można spodziewać się nie tylko w walce o mistrzowską koronę, ale także o utrzymanie. - Wielu przekreśliło już szanse Widzewa, a przecież łodzianie w przedostatniej kolejce wygrali z Wisłą. Teraz przez dwa tygodnie popracują i na pewno w decydującej fazie będą silniejsi. Przy dobrym układzie Widzew może spokojnie się utrzymać, bo do zdobycia jest 21 punktów - zauważa były trener Columbus Crew.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Emocji spodziewać można się też po Górniku. - Wiemy, że na wiosnę nasza gra i wyniki nie zachwycały. Najważniejszy cel udało nam się jednak osiągnąć. Trochę pomogło nam szczęście, ale ono w piłce jest potrzebne. Teraz chcemy bić się o wyższą lokatę niż siódma. Kto powiedział, że nie wygramy pięciu meczów z rzędu i nie zakończymy sezonu w "czwórce"? Straty są minimalne, więc wszystko się może zdarzyć - puentuje szkoleniowiec drużyny z Roosevelta.