Środkowy obrońca w ostatnim czasie był podporą defensywy ROW-u Rybnik. Jego uraz bardzo zmartwił Jana Furlepę, który w kolejnym pojedynku nie będzie mógł skorzystać z trzech stoperów. Oprócz Grolika zabraknie Maxima Potirniche, który został ukarany czerwoną kartką oraz Szymona Jarego, który zobaczył czwarty żółty kartonik.
- Boli mnie "dwójka". Doktor stwierdził, że mam pęknięte, czy naderwane włókno na około trzy centymetry. W piątek pojadę do Jastrzębia do szpitala na USG i wtedy będziemy mądrzejsi i dowiemy się, co się stało - tłumaczy obrońca beniaminka, którego kontuzja najpewniej wyeliminuje na jakiś czas. - Na 95 proc. w środę nie zagram - dodaje zawodnik.
W czwartek jego drużyna znacznie uległa ekipie Kazimierza Moskala, przegrywając 0:4. Wszystkie trafienia katowiczan padły w drugiej części derbowego starcia. - Gdy było 0:1, to jeszcze myśleliśmy, że uda się nam wyrównać, ale tak się nie stało. Przy stracie drugiej bramki postawiliśmy wszystko na jedną kartę i stąd taki wynik. Rezultat wziął się z tego, że chcieliśmy szybko zdobyć gola na 1:1. Jeśli nie strzeliliśmy, to straciliśmy - żałuje Grolik.
W poprzedniej kolejce zielono-czarni pewnie pokonali zespół z Brzeska, lecz tym razem nie poszli za ciosem. - Dostaliśmy z liścia w twarz. Myślimy już jednak o spotkaniu z Miedzią. Trzeba bardzo starać się o zwycięstwo i walczyć o utrzymanie do ostatniego meczu - kończy 25-letni obrońca.