Michał Jankowski: Wygraliście z Odrą Wodzisław 1:0 i awansowaliście do 1/4 finału Remes Pucharu Polski. Łatwo jednak nie było.
Jakub Wilk: Był to ciężki mecz. Odra cofnęła się całym zespołem. Z przodu miała tylko jednego napastnika, który próbował rozbijać naszą obronę. W końcówce nie odpuściliśmy, graliśmy do końca i udało nam się strzelić bramkę. Cieszymy się, że wygraliśmy i przechodzimy dalej.
Mieliście takie wrażenie, że Odra chce doprowadzić do dogrywki, aby zmęczyć was przed piątkowym meczem ligowym?
- Myślę, że nie. Gdyby jednak był taki scenariusz, to na pewno bylibyśmy trochę podmęczeni. Mam nadzieję, że do piątku zregenerujemy siły, wyjdziemy z pełnym zaangażowaniem i wygramy mecz.
Wszedłeś na boisko w drugiej połowie i zaliczyłeś asystę przy bramce Ivana Djurdjevicia, który jest Twoim rywalem do miejsca w składzie.
- Dostałem dobre podanie od Sławka Peszki i trochę źle przyjąłem piłkę, bo mi odskoczyła. Wziąłem ją na zwód i podałem do Ivana, który był na wolnej pozycji i zdobył bramkę. Cieszę się, że wszedłem na 25 minut i zaliczyłem asystę. Jestem bardziej zadowolony z asyst, niż gdy sam strzelę gola.
Czujesz się trochę rozczarowany, że po powrocie Ivana Djurdjevicia usiadłeś na ławce rezerwowych?
- Z Wisłą Kraków i Austrią Wiedeń zagrałem dobre mecze. Myślałem, że będę grał dalej. Trener zadecydował, że Ivan mnie zastąpi na lewej obronie. Nie obrażam się i robię swoje. Nie jestem rozczarowany i nie mam pretensji do trenera. Muszę pokazywać się z dobrej strony, gdy będę wchodził na boisko i może wtedy dostanę szansę.
W piątek znów gracie z Odrą. Myślisz, że w lidze zagrają tak samo jak w Pucharze Polski?
- Na pewno zagrają inaczej. Teraz wymienili połowę składu i myślę, że w piątek będzie zupełnie inny mecz, niż ten pucharowy. To nie będzie spacerek, że wyjdziemy i wygramy 3:0 bez wkładu sił. Wtorkowy mecz nauczył nas, że od samego początku walką i determinacją musimy zmusić przeciwnika do kompletnej obrony i wtedy zdobyć bramkę.
W ciągu tego tygodnia gracie z Odrą dwa razy. Uważasz, że to dobre rozwiązanie czy wolelibyście raczej, żeby mecze były bardziej rozłożone w czasie?
- Myślę, że jest to fajne, chociaż lepiej jakby było więcej czasu na odpoczynek. Wiadomo jak polskie zespoły są przyzwyczajone do grania co trzy dni. W Anglii grają po 70 meczów w całym sezonie. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani i nie brakuje nam sił. Przynajmniej ja mam siły i chcę grać, ale może gdybym grał od początku sezonu to bym odczuwał zmęczenie.
Ostatnio coraz więcej zespołów gra z wami bardzo defensywnie, co na pewno nie ułatwia wam gry.
- Bardzo ciężko nam się gra z zespołami, które się tylko bronią i czekają na kontrataki. Przeciwnicy wiedzą, że musimy zrobić dobry wynik, bo tego oczekują kibice oraz my sami. Na treningach ćwiczymy kombinacyjne rozegranie piłki, a także stałe fragmenty gry.