Wisła Kraków w ostatnich tygodniach spisuje się bardzo słabo, a jakby tego było mało do meczu z Lechem Poznań przystąpi osłabiona brakiem siedmiu zawodników. Nic więc dziwnego, że część kibiców Kolejorza oczekuje łatwego i wysokiego zwycięstwa. - Jeśli zagramy tak jak w poprzednich meczach i będziemy skuteczni, to bramki i zwycięstwo same przyjdą - mówi Dawid Kownacki.
Mariusz Rumak przypomina, że podobną sytuację Lech miał na początku sezonu, gdy sporo zawodników borykało się z kontuzjami. - Każdy ma swój moment próby. My mieliśmy go latem i jakoś staraliśmy się to ułożyć grając 12-13 zawodnikami co trzy dni. Teraz sytuacja nie dotyczy mojego zespołu i cieszę się, że mam sporo zdrowych piłkarzy - wspomina Rumak.
Trener Kolejorza przestrzega jednak przed lekceważeniem rywala. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że mimo iż są zdecydowanymi faworytami, to muszą być uważni i zagrać z dużą mobilizacją. - Wisła to jest Wisła. Ma w swoich szeregach dobrych zawodników i trzeba uważać. Grając u siebie musimy wyjść na boisko jak po swoje, zdominować rywala, strzelać bramki i wygrać mecz - twierdzi Hubert Wołąkiewicz.
Trener krakowskiego zespołu, Franciszek Smuda da szanse gry dublerom, a to oznacza, że za wszelką cenę będą oni chcieli udowodnić swoją wartość. - Wielokrotnie zdarza się tak, że potencjalne osłabienie nie jest rzeczywistym osłabieniem. Jest to szansa dla wejścia na boisku innych piłkarzy. Nie podchodzimy do Wisły jak do zespołu osłabionego, tylko jak do wartościowego - mówi Jerzy Cyrak, drugi trener Lecha.
- Zwierzę jest poranione, ale nie zawsze łatwo je dobić, bo może wstać i uderzyć. Jestem jednak spokojny o ten mecz - kończy Mateusz Możdżeń, obrońca Kolejorza.