Franciszek Smuda: Nie powiem piłkarzom, że muszą wygrać, bo byłbym walnięty

- Nie powiem im, że muszą wygrać, bo byłbym walnięty, ale na pewno pomogę im osiągnąć jak najlepszy rezultat - mówi przed meczem z Lechem Poznań trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag].

Opiekun Białej Gwiazdy będzie musiał przy Bułgarskiej radzić sobie bez sześciu podstawowych wiosną zawodników. W Poznaniu nie mogą wystąpić wykartkowani Gordan Bunoza i Dariusz Dudka oraz kontuzjowani Arkadiusz Głowacki, Michał Chrapek, Łukasz Garguła i Michał Nalepa, do tego wciąż niedysponowany jest Marko Jovanović.

- Nie można przed meczem wkładać za dużo pesymizmu. Trzeba po prostu wyjść na boisko i ci ludzie, którzy będą grali, muszą dać z siebie wszystko, żeby się jak najlepiej sprzedać. To jest wszystko, czego można od nich oczekiwać. Nie powiem im, że muszą wygrać, bo byłbym walnięty, ale na pewno pomogę im osiągnąć jak
najlepszy rezultat - tłumaczy "Franz".

Jak opiekun Wisły zamierza połatać dziury powstałe w składzie? Swoją szansę dostanie Fabian Burdenski, który w lidze od pierwszej minuty w Białej Gwieździe jeszcze nie grał, a na środku obrony wystąpi Michał Czekaj, dla którego będzie to pierwszy mecz w ekstraklasie od 4 marca 2013 roku: - Nie chcę za dużo przekładać, bo na przykład Łukasz Burliga jest już przyzwyczajony do swojej pozycji. Fabian Burdenski ostatnio dobrze grał w III lidze i zasłużył na to, żeby wyjść, a jest taka okazja. Michała Czekaja jestem nawet zmuszony prosić, żeby zagrał.

Po ostatnim meczu sezonu zasadniczego z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:1) Paweł Brożek zdradził, że znów gra z kontuzją. - Teraz powiedział, że jest gotowy, bo wyjeżdżamy do Poznania... Jest do pierwszego składu, ale jak tylko skończy się mecz, to trzeba go zapytać, czy coś go boli, bo tak z nim jest - mówi Smuda.

Jaki jest cel doświadczonego szkoleniowca na fazę finałową? - Nie mam żadnych planów, że zdobędziemy to albo to. Miałem je przed pierwszym meczem z Piastem, a zostało z tego to, że po nocach nie spałem i myślałem kogo z III ligi zawołać. Lepiej nie myśleć i obojętnie jaka drużyna będzie wychodziła, trzeba pruć do upadłego i osiągać jak najlepsze wyniki. A co będzie na koniec, to zobaczymy.

Komentarze (0)