Po meczu z Wisłą Kraków piłkarze Lecha Poznań mogli być bardzo zadowoleni. Po raz kolejny odnieśli wysokie i w pełni zasłużone zwycięstwo. - Trzeba być zadowolonym, gdy się wygrywa z tak markowym zespołem jakim jest Wisła. Nie gramy w lidze podwórkowej. W swojej przygodzie jako pierwszy trener Lecha po raz pierwszy tak wysoko pokonałem Wisłę - cieszy się Mariusz Rumak.
Szkoleniowiec Lecha chwalił swoich zawodników, ale miał lekkie zastrzeżenia, że przy dwubramkowym prowadzeniu za dużo się bawili zamiast skupić się na stwarzaniu sytuacji. Lechici często grali z dużą swobodą, wymieniając mnóstwo podań na niewielkiej przestrzeni. - Fajnie ten mecz rozpoczęliśmy. Były bramki i parcie w pole karne, ale potem było już za dużo jakieś tiki-taki i Barcelony. Zamiast grać zdecydowanie do przodu, to przeprowadzaliśmy kombinacyjne akcje, które może wyglądały ładnie, ale nie oddawaliśmy strzałów - mówi trener Kolejorza.
[event_poll=27446]
Po meczu piłkarze Lecha przyznali, że mogli ten mecz wygrać wyżej. - Ze skuteczności też trzeba być zadowolonym. Oczywiście można wygrywać wyżej, ale stąpajmy twardo po ziemi. Jak będziemy tak wygrywali, to będzie wszystko dobrze - kontynuuje Rumak.
Mecz zakończył się zwycięstwem Kolejorza 3:0, a w przerwie szkoleniowiec poznaniaków ostrzegał zawodników przed zlekceważeniem rywala. - W przerwie zrobiliśmy małe korekty w składzie. Szukaliśmy trzeciej bramki, bo wynik 2:0 jest niebezpieczny. Już raz tak prowadziliśmy z Widzewem. Przy jakości jaką ma Wisła w przednich formacjach musieliśmy być ostrożni - kończy Mariusz Rumak.