- Mecz mógł się zakończyć każdym wynikiem. Mogliśmy wygrać, mogliśmy też przegrać. Uważam, że moi zawodnicy zagrali dobre, a momentami nawet bardzo dobre spotkanie. Przez większość meczu staraliśmy się utrzymywać piłkę i prowadzić grę - ocenia Przemysław Cecherz, trener stróżańskiej drużyny.
Kolejarz prowadził przy Bukowej do przerwy, ale potem stracił dwie bramki i goście musieli gonić wynik. - Szkoda, że nie udało nam się prowadzenie utrzymać dłużej. Gdybyśmy nie stracili bramki wyrównującej już w pierwszym kwadransie drugiej połowy, to w poczynaniach GieKSy byłaby widoczna większa nerwowość, co nam dawałoby szanse na wyprowadzanie groźnych kontrataków - analizuje opiekun drużyny ze Stróż.
Wynik ekipa z Małopolski nadgoniła w ostatnich minutach gry drugiej połowy. Przerwała tym samym serię ośmiu wyjazdowych porażek z rzędu. - Cieszę się, że udało nam się wyrównać i zdobyć punkt. Muszę przyznać, że bardzo dobrze radził sobie w bramce rywala Łukasz Budziłek. Gdyby nie on, być może wcześniej udałoby nam się wyjść na prowadzenie - przekonuje Cecherz.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Porażka w tym meczu kosztowałaby nas bardzo dużo. Oznaczałaby, że nasza sytuacja zrobiłaby się naprawdę trudna i ciężko byłoby moich chłopców przekonywać, że są w stanie jeszcze coś zrobić. Wyrównanie w takich okolicznościach jest budujące i jestem przekonany, że w kolejnych meczach mój zespół będzie grał dzięki temu jeszcze lepiej - puentuje trener Kolejarza.