Według włoskiej prasy Kamil Glik znajduje się na celowniku m.in. Borussii Dortmund i SSC Napoli, a Torino FC wycenia go na 7-8 mln euro. Gdyby do stolicy Piemontu wpłynęła tak pokaźna oferta, działacze z pewnością z miejsca by jej nie odrzucili, lecz zapytali reprezentanta Polski, czy chciałby zmienić barwy klubowe.
[i]
- Ja w Niemczech? Skupiam się tylko na grze i trzeba by zapytać mojego agenta. W każdym razie to jasne, że w Torino jestem królem i mogę zostać tutaj na bardzo długo[/i] - przyznaje środkowy obrońca. - Czy chciałbym grać w Niemczech? Trudno powiedzieć. Mam paszport tego kraju, ale póki co chcę występować w Torino - dodaje.
Obecny kontrakt Glika z turyńskim klubem wygasa w 2015 roku. Czy wkrótce zostanie prolongowany? - Zamierzamy dokonać wzmocnień składu bez poważniejszych ubytków, dlatego też chcemy przedłużyć umowę z Glikiem. Przeprowadziliśmy już w tej sprawie rozmowy z agentami - ujawnia dyrektor sportowy Gianluca Petrachi.
W niedzielnym meczu 35. kolejki ekipa Giampiero Ventury pokonała 2:0 Udinese Calcio i ma realne szanse na awans do Ligi Europejskiej. Jeśli Glik i spółka nie zawiodą w trzech ostatnich pojedynkach z Chievo Werona, FC Parmą oraz Fiorentiną, będą występować na arenie międzynarodowej.
- Przed trzema laty wystartowaliśmy z poziomu Serie B ze środowiska, w którym nie było entuzjazmu i optymizmu. Nikt nie sądził, że rozwój nastąpi tak szybko, ale teraz nie ukrywamy, że awans do pucharów jest naszym celem. Grałem już w barwach Palermo w europejskich rozgrywkach i było to wielkie przeżycie - analizuje Glik.