Podopieczni Jose Rojo Martina niejako przyzwyczaili już do tego, że początki spotkań mają całkiem udane. Tym razem było jednak inaczej i gospodarze, dość nietypowo dla siebie, musieli ostro zabrać się do pracy po przerwie. - W szatni powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów. Ta pierwsza połowa nie była idealna w naszym wykonaniu, ale wierzyliśmy, że nie wszystko jest stracone, bo byliśmy już w takich sytuacjach i wiedzieliśmy, że jeśli szybko uda nam się złapać kontakt to jeszcze odwrócimy losy tego meczu. Widzew też trochę opadł z sił. Fajnie, że się udało strzelić i że doszliśmy ich na 2:2. Szkoda, że nie dało się doprowadzić do 3:2, wtedy na pewno cieszylibyśmy się bardziej - komentował Piotr Malarczyk, który w 61. minucie zdobył bramkę kontaktową.
"Malar" był uwikłany nie tylko w trafienie dla swojej drużyny. Obrońca miał również udział przy golu Eduardsa Visnakovsa. - Piłka została zbita, ja się cofałem na asekurację Radka Dejmka i nie spodziewałem się, że Visnakovs go uprzedzi. Później ciężko było mi go złapać, żeby zablokować strzał i weszła mu piłka po długim - tłumaczył przebieg sytuacji z 29. minuty.
Biorąc pod uwagę przebieg meczu z Widzewem, w Kielcach powinni dziękować opatrzności, że nie skończyło się zaskakującą, i być może dotkliwą, porażką. Remis, choć dał punkt, tak naprawdę nie pozwolił zrealizować planu, jaki został nakreślony przed pierwszym gwizdkiem. Czy kibice po tym co zobaczyli, powinni obawiać się o utrzymanie? - Teraz tak te mecze będą wyglądały, że będzie to walka na całego, będą wyszarpywane sobie punktów. Dwie sytuacje spowodowały, że przegrywaliśmy. Udało nam się jednak to odwrócić i to jest najważniejsze. Teraz z Zagłębiem musimy zagrać dużo lepiej, jeszcze bardziej agresywnie i wierzę, że takie sytuacje, że będziemy musieli gonić wynik, już się nie będą powtarzać - mówił kapitan złocisto-krwistych, Maciej Korzym.
Czym była podyktowana zła postawa w pierwszej połowie? - Na pewno widać było gołym okiem, że nie weszliśmy dobrze w mecz. Widzew nas wypunktował w pierwszej połowie. Fajnie chociaż, że wyciągnęliśmy wnioski, pokazaliśmy, że mamy charakter, doprowadziliśmy do remisu i jest jak jest. Mecz ułożył się tak jak się ułożył. Musimy szanować ten punkt, bo wiadomo, że nie gramy o mistrzostwo, tylko o utrzymanie - podkreślił napastnik.