W najbliższy piątek 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie KGHM Zagłębie Lubin zmierzy się z Zawiszą Bydgoszcz w finale Pucharu Polski. Zwycięzca będzie miał możliwość reprezentowania naszego kraju także w rozgrywkach europejskich. - Mecz jest dopiero i aż w piątek, są możliwe tylko dwa wyniki. Jeżeli wszyscy związani z Bydgoszczą uważają, że faworyt jest tylko jeden, to nie sądzę, żebyśmy tam jechali tylko po to, aby rozegrać mecz. Przygotujemy się najlepiej jak potrafimy. Troszkę pewnie będzie problem później, bo w poniedziałek rozegramy spotkanie z zespołem z Kielc - mówił po ostatnim ligowym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław Orest Lenczyk. W T-Mobile Ekstraklasie lubinianom wiedzie się słabo i plasują się oni na przedostatnim miejscu w tabeli.
- Jestem optymistą przed tym finałem. Nie po to tyle pracowaliśmy w Pucharze i prezentowaliśmy dobrą piłkę, żeby teraz go odpuścić, czy nie podejść do tego poważnie. Absolutnie nie, to by było największe głupstwo. Wypracowaliśmy sobie to, w Pucharze Polski nie zdarza się grać co rok i na pewno podejdziemy do tego bardzo solidnie - zaznacza Adam Banaś.
W głowach zawodników z Lubina cały czas siedzą jednak rozgrywki ligowe i ciężka walka o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. - Ekstraklasa to jest Ekstraklasa. Chcemy w niej zostać, bez dwóch zdań. Dla nas to jest największy priorytet. Nie będę jednak niczego zamieniał. Tak jak już wcześniej mówiłem - nie po to walczyliśmy w tym Pucharze Polski, żebyśmy mieli go teraz odpuścić. Trudno, mamy w piątek mecz, w poniedziałek następny. Pełna koncentracja, pełna mobilizacja. Nie ma co zawieszać głów. Jest sześć meczów i trzeba je wytargać - zaznaczył Banaś.
Cała Polska niech usłyszy - Puchar Polski dla Zawiszy!!!
Pozdro Czytaj całość