Zwycięstwo w Zagłębiem dodało "mocy" Śląskowi

Wygrana w derbowym spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin mobilizująco wpłynęło na wszystkich w Śląsku Wrocław. - Każde zwycięstwo dodaje motywacji i wiary w siebie - mówi Tadeusz Pawłowski.

Kilka dni temu piłkarze Śląska Wrocław w derbowej potyczce pokonali KGHM Zagłębie Lubin. Dzięki trzem punktom wywalczonym w starciu z Miedziowymi zawodnicy WKS-u poprawili swoją sytuację w tabeli, a także powiększyli przewagę nad strefą spadkową.
[ad=rectangle]
- Każde zwycięstwo dodaje motywacji i wiary w siebie, zarówno całemu zespołowi, jak i trenerowi. Cieszę się bardzo, że w ostatnim pojedynku udało nam się zdobyć trzy punkty, bowiem jest to już drugi mecz z rzędu nie dość, że wygrany, to ponownie zagrany na zero z tyłu. Wielkie brawa należą się także wrocławskim kibicom, którzy fantastycznie dopingowali nas przez całe spotkanie, co dodawało chłopcom skrzydeł. Obecnie spokojnie pracujemy na treningach i szykujemy się na najbliższy, sobotni mecz z Piastem Gliwice, który jest dla nas bardzo ważny - skomentował Tadeusz Pawłowski.

W najbliższej kolejce rywalem zielono-biało-czerwonych będzie Piast Gliwice, a więc drużyna, która ma trzy punkty mniej od Śląska. - Sytuacja kadrowa przed meczem z Piastem jest naprawdę imponująca. Mogę skorzystać z wszystkich zawodników, bowiem nikt nie narzeka choćby na drobny uraz. Oczywiście poza Tomaszem Hołotą, który w dalszym ciągu zmaga się z kolejnymi etapami rehabilitacji. Wyjściowa jedenastka będzie prezentowała się bardzo przyzwoicie, ale także każdy z zawodników, który wejdzie na boisko z ławki rezerwowych, będzie w stanie wnieść do zespołu dużo dobrego - cieszy się szkoleniowiec drużyny z Wrocławia.

Śląsk wydaje się być faworytem spotkania z Piastem, ale piłkarze z Wrocławia muszą szczególnie uważać na kilku zawodników z Gliwic. Pomimo tego trener WKS-u jest przeciwny indywidualnemu kryciu. - Przed wszystkimi spotkaniami mówię, że w każdym zespole są zawodnicy, którzy mają nazwisko i są groźni. Pojawiają się pytania o Rubena Jurado, ale ja cały czas stoję twardo przy swoim zdaniu, że tacy zawodnicy nie będą kryci indywidualnie. Jeśli byśmy przykleili do jednego czy drugiego piłkarza przeciwników dodatkowego obrońcę, wówczas inni mieliby łatwiejsze zadanie, a przecież nie o to chodzi. Piłkarz, który znajduje się w strefie najgroźniejszego zawodnika rywali, przejmuje funkcję krycia indywidualnego, ale bez dodatkowej pomocy ze strony innych - podsumował Tadeusz Pawłowski.

Komentarze (0)