Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Dziękuję moim chłopakom za zaangażowanie, dobrą postawę w tym meczu i za dobrą organizację gry. Staraliśmy się dziś wygrać to spotkanie. Gramy bowiem, co jest rzadkością w polskiej piłce, tak samo
u siebie, jak i na wyjeździe. "Choinka" (Marek Chojnacki - przyp. autor) mnie trochę zmylił tym, że mówił, że ŁKS będzie grał z kontry. Staraliśmy się jednak przełamać dobrze zorganizowaną drużynę gospodarzy. Z przebiegu całego spotkania mieliśmy chyba troszeczkę więcej sytuacji, ale nie narzekam na wynik, bo trafiliśmy (i mówię to szczerze, a nie poprzez kurtuazję) na zespół dobrze zorganizowany i mocno wybiegany. Remis nie przynosi Śląskowi ujmy, bo miał naprzeciwko siebie silnego rywala. Nie zawsze wynik bezbramkowy oznacza słaby mecz, bo według mnie, gra obu drużyn wyglądała całkiem nieźle.
Marek Chojnacki (trener ŁKS-u): Ostatni nasz mecz na własnym boisku z Legią zakończyliśmy wynikiem 0:0 i byliśmy bardzo zadowoleni. Tym razem również 0:0, ale nie ukrywam, że czuję niedosyt. W ciągu 6 dni rozegraliśmy 3 trudne spotkania, a jaką kadrą dysponujemy, to wiedzą wszyscy. Chcieliśmy więc zaskoczyć Śląsk od początku, bo bałem się, że możemy tego spotkania w końcówce nie wytrzymać kondycyjnie. Tymczasem boisko pokazało coś zupełnie innego - w końcówce byliśmy o krok od zwycięstwa, a początek zagraliśmy słabo, przespaliśmy pierwszy kwadrans. No cóż, gramy na tyle, na ile stać moich zawodników i na ile umiejętności im pozwalają, ale na ekstraklasę to trochę mało, bo remisami daleko nie zajedziemy. Cały czas naszą największą bolączką jest skuteczność.
Jacek Banaszyński (Śląsk Wrocław): Ciężko nam się dziś grało. Brakowało nam chyba trochę sił, bo kilku chłopaków dochodzi jeszcze do siebie po grypie. Powiem może banał, ale i piłkarską prawdę - nie możesz wygrać meczu, to go chociaż nie przegraj - i to zrobiliśmy.