Piłkarz GKS Tychy połamał rywala. "Strasznie nam głupio i przykro z powodu tej sytuacji"

Po brutalnym faulu Mateusza Mączyńskiego Kamil Wacławczyk z PGE GKS nie zagra przez wiele miesięcy. Bełchatowianie domagają się dla winowajcy półrocznej dyskwalifikacji. Co na to jego trener?

Do fatalnego w skutkach zdarzenia doszło w 88. minucie. 21-latek z GKS Tychy sfaulował rywala w środku pola, doprowadzając u niego do złamania kości strzałkowej i zerwania więzadeł w stawie skokowym. Urazy są zatem bardzo poważne, a poszkodowanego czeka długotrwałe leczenie oraz rehabilitacja.

- Jest mi strasznie przykro i głupio z powodu nieodpowiedzialnego zachowania mojego zawodnika. On nie tylko osłabił drużynę, ale też zrobił krzywdę Wacławczykowi, który dopiero co wrócił do gry po poprzedniej kontuzji. Nie wiem czy Mączyński do końca zdaje sobie sprawę jak poważna jest sytuacja, lecz myślę, że skontaktuje się z rywalem i go przeprosi - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jan Żurek.

Jak doszło do całego zdarzenia? - Nie miałem jeszcze okazji przeanalizować zapisu wideo, ale wszystko potoczyło się bardzo szybko. Nie jestem w stanie ocenić na ile szło tego koszmarnego starcia uniknąć. Sędzia zaraz po przewinieniu sięgnął po czerwoną kartkę, a mój podopieczny przyznał się do winy - zrelacjonował trener.
[ad=rectangle]
Czy półroczna dyskwalifikacja, o którą wnioskują władze PGE GKS Bełchatów, byłaby adekwatną karą dla Mateusza Mączyńskiego? - Nie chcę wyrokować, bo uważam, że to nie moja rola. Zostawmy tę sprawę odpowiednim organom. Ze swojej strony mogę tylko zapewnić, że bardzo mi przykro, a nasz zawodnik na pewno się skontaktuje z Wacławczykiem - zakończył Żurek.

Zespół Kamila Kieresia wygrał w sobotę z GKS Tychy 3:1 po golach Łukasza Wrońskiego, Damiana Szymańskiego oraz Michała Maka. Honorowe trafienie dla gości strzałem z rzutu karnego uzyskał Paweł Smółka.

Komentarze (0)