Wiślacy złapali tlen, "ale euforii nie ma"

- Zmęczyliśmy się już tymi porażkami i bardzo chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy tacy źli, jak o nas mówiono - mówi po zwycięstwie z Pogonią Szczecin (5:0) bramkarz Wisły Kraków Michał Miśkiewicz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
W spotkaniu z Pogonią Biała Gwiazda przerwała kilka serii: spotkań bez wygranej (8) i kolejnych porażek (5), bez zwycięstwa i porażek u siebie (3) i meczów ze straconą bramką (7). Ponadto przełamał się Paweł Brożek, który zdobył pierwsze gole w 2014 roku i to od razu trzy.- To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne Już pomijam fakt, że wygraliśmy 5:0, bo jakby się skończyło 1:0, to też byłoby dobrze. Cieszy mnie też postawa Pawła Brożka i jego przełamanie, bo ostatnio spadło na niego dużo krytyki, ale ja widzę go na co dzień i widzę jak pracuje, więc wiedziałem, że wreszcie się przełamie. A jak się już przełamał, to wszyscy widzieli, co było - mówi Miśkiewicz.
- Zmęczyliśmy się już tymi porażkami i bardzo chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy tacy źli, jak o nas mówiono. Chcieliśmy udowodnić, że możemy wygrywać i to z mocnymi zespołami. Najważniejsze, że nie cofnęliśmy się po objęciu prowadzenia, tylko dalej atakowaliśmy. Gdyby wynik był wyższy, to Pogoń nie miałaby nic do powiedzenia - dodaje bramkarz Wisły.

Po raz ostatni różnicą pięciu bramek Biała Gwiazda wygrała 6 października 2007 roku. Tamten mecz z Jagiellonią Białystok pamięta między innymi Dariusz Dudka.

Ciężko mi jest cokolwiek powiedzieć, bo sami nie spodziewaliśmy się, że wygramy w takich rozmiarach - mówi "Dudi". - Wszystko dobrze się dla nas ułożyło, dobrze się czuliśmy i po pierwszej połowie zasłużenie prowadziliśmy, a w drugiej części tylko je podwyższyliśmy. W szatni nie było jednak euforii bo wiedzieliśmy, jaką mieliśmy serię. Jeden mecz tak naprawdę niczego nie zmienia. Wygraliśmy 5:0 i fajnie, ale wcześniej długo nie wygrywaliśmy, więc spokojnie do tego podchodzimy - Dudka tonuje nastroje.

Swoje trzy grosze do zwycięstwa dorzucił Semir Stilić, który zdobył gola na 3:0 i asystował przy golu Pawła Brożka na 4:0: - Po dwóch miesiącach od ostatniej wygranej i po pięciu porażkach bardzo nas cieszy ta wygrana i jej rozmiary. Wszystko się nam układało.

Mimo - zakończonej już- fatalnej serii Wiśle wystarczyła jedna wygrana, by znów liczyć się w walce o awans do europejskich pucharów. - Spokojnie, dopiero wygraliśmy jeden mecz - uśmiecha się Dudka i dodaje: - Jeżeli wygramy trzy następne, to powiem, że na pewno w walkę o europejskie puchary się włączyliśmy.

- Gramy w grupie mistrzowskiej, więc musimy i chcemy walczyć do końca o najwyższe miejsce. Jest szansa na miejsce, które da nam możliwość grania w europejskich pucharach, ale każdy mecz musimy grać tak jak z Pogonią - kończy Stilić.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!


Patryk Małecki: Nienawidzę ludzi, którzy rządzą Wisłą

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×