Atmosfera w Bydgoszczy uśpiła Lecha? "Czułem popcorn na boisku"
Piłkarze Lecha Poznań pokonali w poniedziałek Zawiszę Bydgoszcz 2:1. Lechici bez większych wysiłków wbili rywalowi dwie bramki, a w końcówce nerwowość wprowadził sędzia.
Lech Poznań od początku meczu miał narzucić Zawiszy Bydgoszcz swój styl gry i odważnie zaatakować. Tempo gry było jednak bardzo niskie. Wpływ na to miała słaba atmosfera na trybunach. - Nieco nas uśpiła. Momentami czułem popcorn na boisku z czym wcześniej nie miałem do czynienia. To są rzeczy, które powodują, że mecze można odczuwać jakby były sparingami. Na szczęście potrafiliśmy się skupić i wygrać to spotkanie - przyznaje Marcin Kamiński.
Mimo niskiego tempa wydawało się, że lechici bez problemów ograją Zawiszę. W końcówce jednak zrobiło się nerwowo po tym jak sędzia Paweł Raczkowski podyktował niesłuszny rzut karny dla gospodarzy i wyrzucił z boiska Hubert Wołąkiewicz. - Nie ma co komentować kartki Huberta. Na pewno będzie od niej odwołanie i nie widzę innej możliwości niż anulowanie kartki. Oglądaliśmy powtórki i nawet gdyby rzeczywiście był ten karny, z czym się nie zgadzam, to na pewno nie na kartkę, bo byłem zaraz za Hubertem i można było tą akcję przerwać - opowiada obrońca Lecha.Gdyby Komisja Ligi nie anulowała Wołąkiewiczowi czerwonej kartki, to jego miejsce zajmie zapewne Paulus Arajuuri, który do tej pory w T-Mobile Ekstraklasie rozegrał tylko jedno spotkanie. - Jesteśmy gotowi na każde rozwiązanie. Jeżeli będę miał możliwość gry z Paulusem, to nie będzie żadnego problemu, bo ze sobą trenujemy i graliśmy również mecze - kończy Kamiński.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!